Dotychczasowe spotkania DRWaL-a - Duszpasterstwa Rodzin Wielodzietnych albo Licznych - miały charakter formacyjny, natomiast wakacyjne było... warsztatami wyrobu serów. To pasja Agaty i Artura, która pomaga im w prowadzeniu zdrowej kuchni dla całej rodziny.
Agata i Artur Markowscy z Wilamowic doskonale wiedzą, że codzienność rodziny z większą gromadką dzieci to zawsze wyzwanie! Sami są rodzicami siódemki pociech. Swoim doświadczeniem postanowili dzielić się z innymi - między innymi w ramach diecezjalnego Duszpasterstwa Rodzin Wielodzietnych albo Licznych.
Wakacyjne spotkanie DRWaL-a odbyło się tradycyjnie w sanktuarium Matki Bożej w Hałcnowie. Po niedzielnej Mszy św. o 12.15 Markowscy razem z diecezjalnym duszpasterzem rodzin ks. Tomaszem Gorczyńskim zaprosili do domu parafialnego na nieco inne spotkanie niż dotychczas. Do tej pory miały one charakter formacyjny, wakacyjne było... warsztatami wyrobu serów. To pasja Agaty i Artura, hodowców stadka kóz, które pomaga im w prowadzeniu zdrowej kuchni dla całej rodziny.
- Kiedy mamy gromadkę dzieci, chcemy je zdrowo odżywiać, a to nierzadko także wyzwanie ekonomiczne. Jak sobie z tym poradzić? Można spróbować podjąć różne kuchenne wyzwania - podkreślają Markowscy. - Wyrób sera kojarzy się nam z nawałem pracy, niezwykłymi umiejętnościami, pieluchami czy gazą, które trzeba prać. Tymczasem w dzisiejszych czasach to prosta sprawa, do wykonania nawet w małej kuchni w bloku. Dodatkowo gwarantujemy naszym bliskim produkt zdrowy, bez żadnych ulepszaczy czy chemii.
DRWaL-owe rodziny już wiedzą, jak wyprodukować własny ser
Urszula Rogólska /Foto Gość
Dla swojej rodziny Markowscy przygotowują sery kozie, ze względu na alergie dzieci. Na potrzeby warsztatów wykonali sery podpuszczkowe z mleka krowiego - także ze względu na łatwiejszy dostęp do niego.
- Jest jeden warunek: nie da się zrobić sera z mleka z kartonu. Musimy się zaprzyjaźnić z jakąś gospodynią hodującą krowy albo wykorzystać mleko niepasteryzowane z mlekomatu - wyjaśniała Agata Markowska. - Najpierw mleko trzeba przepasteryzować: podgrzać do temperatury 60 stopni, następnie schłodzić do ok. 30-34 stopni i przelać do naczynia, w którym będziemy dalej z nim pracować. Do litra mleka dodajemy 1-3 krople podpuszczki (enzym, do kupienia m.in. w internetowych sklepach serowarskich), mieszamy i... robimy sobie przerwę na kawę i domowe ciasto, czekając, aż ser się "zżeluje".
Z przerwą na domowe ciasto w Hałcnowie nie było problemu - uczestniczące w spotkaniu rodziny, jak zwykle, zadbały o siebie nawzajem i wszystkich gości, piekąc pyszne ciasta, w tym ulubiony przez wszystkich biszkopt z borówkami i galaretką. Markowscy przynieśli także zrobione przez siebie domowe sery, dżem i chlebki. Wszyscy zajadali się ze smakiem!
Rodziny z uwagą śledziły pracę Agaty Markowskiej
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Kiedy oddzieli się serwatka, a białko się zetnie, przekładamy je do rożka wykonanego ze specjalnej tkaniny (także można kupić w sklepie serowarskim), która nie jest tak kłopotliwa, jak pielucha czy gaza, i pozwalamy odciekać serwatce dalej. Po tym czasie mamy najprostszy, własny, zdrowy ser podpuszczkowy - instruowała po przerwie A. Markowska.
Państwo Markowscy potrafią wciągać innych w swoją pasję! A rodziny z uwagą śledziły i dokumentowały cały proces produkcji sera.
Lipcowe i sierpniowe spotkania DRWaL-a połączono w jedno. Od września będą się one odbywać w Hałcnowie w każdą pierwszą niedzielę miesiąca (o 12.15 Msza św. w bazylice i spotkanie w domu parafialnym). Najbliższe - 3 września. Rodziny zapraszają wszystkich, którzy chcą się przyjrzeć ich codzienności.