Na Jasną Górę dotrą z pielgrzymami pieszymi 11 sierpnia. Ale to będzie dla nich połowa trasy. 132 uczestników 15. Andrychowskiej Pielgrzymki Rowerowej do domów wróci także na rowerach.
132 pielgrzymów z wielu zakątków diecezji bielsko-żywieckiej, ale i archidiecezji krakowskiej i katowickiej, wyruszyło dziś rano sprzed kościoła św. Macieja w Andrychowie na Jasną Górę w obchodzącej mały jubileusz 15. Andrychowskiej Pielgrzymce Rowerowej. Tym razem towarzyszy jej hasło: "Maryjo - dziękuję i proszę".
Pielgrzymkowe przyjaźnie umocnią się na nowo
Urszula Rogólska /Foto Gość
Ich przewodnikiem duchowym po raz 3. jest andrychowski krajan - ks. Kazimierz Walusiak, wikariusz w Żywcu-Sporyszu. Najstarszy pątnik Edward Jarosz z Andrychowa liczy 79 lat (jedzie po raz 12.), zaś najmłodszy, jadący samodzielnie, to 5-letni Szymon Górniak z Cieszyna, który pielgrzymuje z tatą Adrianem, mamą Dorotą i o 2 lata starszym bratem Igorem (tata jedzie po raz 3., cała rodzina - po raz pierwszy). Wśród pielgrzymów jest także Magda Zielińska, 19-letnia mistrzyni Pucharu Polski MTB juniorów, reprezentantka Polski, zawodniczka KKS Sokół Kęty.
Ze względów bezpieczeństwa rowerowi pielgrzymi pojadą w 9 kilkunastoosobowych grupach. Ich trasa liczy
Na chwilę przed wyruszeniem w drogę
Urszula Rogólska /Foto Gość
Rowerowe pielgrzymowanie rozpoczęła Msza św. sprawowana przez ks. Walusiaka i dziekana andrychowskiego ks. prał. Stanisława Czernika, który także wygłosił homilię dla pątników.
- Chrystus wezwał w tę drogę każdego z was, ale nie było żadnego przymusu. Jedziemy, bo potrzebujemy przemiany naszego życia. Czeka na nas Jasna Góra, a tyle tych gór jest w naszym życiu - pierwsza miłość, studia, pierwsza praca - i zdajemy sobie sprawę, że na każdym etapie Pan Bóg jest nam potrzebny. Mamy za co dziękować, o co prosić i za co przepraszać. Jedźmy, aby ukazywać Chrystusowy Kościół i dawać świadectwo. Jedźcie pełni nadziei i umocnieni do codzienności spotkaniem z Maryją - mówił ks. Czernik.
Ks. prał. Stanisław Czernik (z lewej) i ks. Kazimierz Walusiak
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Inicjatorem i popularyzatorem naszej pielgrzymki rowerowej był ks. Zbigniew Paprocki, dziś proboszcz w Pierśćcu. Pierwsza była bardzo spontaniczna. Wzięło w niej udział ok. 50 osób. Na drugi zebrała się wokół księdza grupa, która zajęła się przygotowaniem tras i wszelkimi szczegółami organizacyjnymi - mówi Paweł Rajda, który właśnie od drugiej pielgrzymki stał się głównym jej organizatorem. Ze względu na kontuzję, w tym roku na trasie zastępują go synowie Karol i Tomasz.
Ekipa tak się rozpędziła w przygotowaniach, że na pierwszych pielgrzymkach towarzyszyła im nawet... kuchnia polowa! - Z czasem wpadliśmy na dużo mniej skomplikowany pomysł - jeździ z nami kucharz, który gotuje dla wszystkich jeden posiłek w szkołach, z którymi jesteśmy wcześniej umówieni. Chcielibyśmy, żeby tę tradycję - jednego posiłku dla wszystkich - podtrzymywać co roku - dodaje P. Rajda.
Pątnikom towarzyszą samochód, który wiezie ich bagaże, pilot, służby medyczne i techniczne. Każdą grupę prowadzi jeden rowerzysta z uprawnieniami do kierowania ruchem drogowym.
Paweł Rajda, organizator pielgrzymki, z Magdą Zielińską, mistrzynią Pucharu Polski juniorek MTB
Urszula Rogólska /Foto Gość
Rowerowa pielgrzymka ma inny charakter niż piesza - tutaj trudno o wspólny śpiew czy modlitwę w drodze. Na tę jest czas na postojach. - Jestem z nimi trzeci raz - jest potrzeba duchowa, potrzeba bycia we wspólnocie, potrzeba służby pielgrzymom jako kapłan - mówi ks. Walusiak. - Pielgrzymowanie rowerowe to zasadniczo w ciągu dnia bycie sam na sam ze sobą. Ale to jednocześnie połączenie tego indywidualnego pielgrzymowania ze wspólnotowym i to jest piękne w pielgrzymce rowerowej. Podczas konferencji, a właściwie homilii na Mszach św. będę mówił na temat, którym jest nasze hasło: o pielgrzymowaniu, dziękowaniu, o prośbie, będziemy rozważać też codzienną liturgię słowa.
Ks. Stanisław Czernik pobłogosławił rowerzystów na drogę
Urszula Rogólska /Foto Gość
Najstarszy rowerzysta E. Jarosz jest wzorem wytrwałości dla wielu pątników. - Kiedyś wjeżdżałem spokojnie na każdą górkę na trasie, teraz czasem trzeba rower prowadzić. Tu nie trzeba nadzwyczajnej kondycji, choć dużo wysiłku trzeba włożyć. A kiedy człowiek nie daje rady, inni wspierają, czekają - mówi pan Edward. - Jadę po raz 12. - mam za co dziękować. Przeżyłem dwa ciężkie wypadki na rowerze. Przyrzekłem Matce Bożej, że dopóki będę mógł, będę jeździł z pielgrzymką, żeby Jej podziękować.
Najmłodszy, 5-letni Szymon, pojedzie na rowerku podczepionym pod rower taty Adriana. - Cieszę się, że możemy całą rodziną spędzić ten czas - mówi tata. - Jedziemy pełni nadziei, że będzie dobrze. Wiedziemy wiele intencji własnych i znajomych. Mamy za co dziękować, jest o co prosić.
Tuż przed wyruszeniem w drogę rowerzystów pobłogosławił i hojnie pokropił wodą święconą ks. Czernik. W eskorcie policji wyjechali całym peletonem przez miasto, by następnie pielgrzymować już w wyznaczonych grupach.