Mecz, w którym legioniści walczyli o awans do LM, również poprzedziła minuta ciszy ku czci poległych w Powstaniu Warszawskim.
Przed meczem kwalifikacyjnym do piłkarskiej Ligi Mistrzów, w którym Legia Warszawa grała na własnym boisku z zespołem z Astany, kibice warszawskiego klubu przygotowali niezwykłą oprawę. Na trybunie można było zobaczyć biało-czerwone tło i rok 1944, a na pierwszym planie człowieka w hitlerowskim mundurze przystawiającego pistolet do głowy polskiego chłopca. Na dole napis po angielsku, którego treść w tłumaczeniu brzmiała: "Podczas Powstania Warszawskiego Niemcy zabili 160 tysięcy ludzi, tysiące z nich to były dzieci".
Niezwykła oprawa w niezwykłym czasie - 2 sierpnia - dzień po 73. rocznicy wybuchu powstania. Już w piątek, sobotę i niedzielę przypadnie kolejna rocznica rzezi warszawskiej Woli, gdzie w ciągu trzech dni siły niemieckie wymordowały ok 60 tys. ludzi - w zdecydowanej większości cywilów, w tym starców, kobiety i dzieci. W sumie w powstaniu Niemcy zamordowali ok 160 tys. Polaków - większość nie w czasie walk, ale na skutek zaplanowanej eksterminacji. Dowódcy niemieckich formacji odpowiedzialnych za ludobójstwo na Woli nigdy nie zostali pociągnięci do realnej odpowiedzialności, niektórzy pełnili po wojnie funkcje w aparacie państwowym RFN (jak np. SS-Gruppenführer Heinz Reinefarth, który przez wiele lat był burmistrzem Westerlandu na północy kraju, a następnie, po wycofaniu z polityki, pracował jako adwokat).
W sytuacji gdy media w wielu krajach próbują fałszować historię (np. stosując określenia takie jak "polskie obozy zagłady"), taka oddolna oprawa międzynarodowego meczu, jakim jest walka o Ligę Mistrzów, ma duże znaczenie - jest wyraźnym komunikatem dla świata i przypomina o tym, jak w rzeczywistości wyglądała II wojna światowa.
O oprawie na meczu i ofiarach z czasów powstania pisały dziś serwisy na całym świecie:
— Jakub Zalas (@jakubzalas) 2 sierpnia 2017