Jak to jest, że krytykowanie chrześcijaństwa jest w porządku, a islamu - nie? – skarżył się sztandarowy ateista prof. Richard Dawkins. Stało się to po odwołaniu spotkania, podczas którego Dawkins miał promować swą nową książkę.
Radio KPFA z kalifornijskiego Berkeley, które było organizatorem spotkania, odwołało je. Szefowie rozgłośni oświadczyli, że nie wiedzieli, że w swych tweetach i innych komentarzach na temat islamu Dawkins obraził tak wielu ludzi. – Nie popieramy raniących wypowiedzi – podkreślili, dodając, że zapraszając go, nie mieli szerszej wiedzy na jego temat.
Richard Dawkins rzeczywiście bardzo ostro wypowiadał się na temat islamu. Uznał go w 2013 r. za najpotężniejszą siłę zła we współczesnym świecie.
Ten sam Dawkins nie spotkał się jednak z ostracyzmem za to, że - jak pisał brytyjski dziennik „The Telegraph” - opisał Benedykta XVI jako „albo głupiego, ignoranta, albo (człowieka) ciemnego”. (Sam Dawkins skorygował tę publikację, zaznaczając, że nie powiedział: „ciemny”, ale: „zły”). Swoich zwolenników zachęcał do wykpiwania chrześcijan, wierzących, że chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Mówił, że nadprzyrodzone twierdzenia, dotyczące wszechświata, powinny być "wyśmiewane z lekceważeniem". W wypowiedzi na Twitterze stwierdził, że ludzki płód jest mniej człowiekiem niż dorosła świnia, a w wywiadzie dla „The Times” przyznał, że nie jest w stanie potępić „łagodnej pedofilii”. Ostatnio prof. Dawkins nieco złagodził swe stanowisko wobec chrześcijaństwa. Opowiedział się za nauczaniem religii w brytyjskich szkołach, powołując się na znaczenie chrześcijaństwa dla kultury brytyjskiej i historii Europy.