Kto ma uszy, niechaj słucha! Mt 13,43
Jezus odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie, mówiąc: «Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście».
On odpowiedział: «Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie.
Jak więc zbiera się chwast i spala w ogniu, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia oraz tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!»
W dzisiejszej Ewangelii Jezus wygłasza krótką mowę o sądzie ostatecznym. Ukazuje wieczne piekło i wieczne niebo oraz poucza, jaka droga prowadzi do obu tych miejsc. Prawdopodobnie nie ma w Polsce człowieka, który by o tym temacie nie słyszał. Problem jednak w tym, że „słyszeć” to nie to samo co „słuchać”. Słuchanie zawiera w sobie intencję, słyszenie jest czymś niezależnym od woli człowieka. Tak więc nie chodzi o to, żeby coś nam się obiło o uszy, ale o to, byśmy podjęli decyzję słuchania słów Jezusa. Zwrot „kto ma uszy, niechaj słucha” podkreśla tę właśnie różnicę. Wizja wiecznego piekła oczywiście nie jest czymś, czego „synowie Złego” chcieliby słuchać, bo to wymagałoby nawrócenia, czyli zmiany życia, porzucenia grzechu. Dlatego właśnie często chrześcijanie są prześladowani. Dobrze ukazuje ten moment św. Łukasz w opisie męczeństwa św. Szczepana. Gdy Szczepan powiedział, że widzi Jezusa po prawicy Boga, to – jak pisze Łukasz – „oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem”. No właśnie usłyszeli to, czego nie chcieli słuchać.