Izajaszowe orędzie o mocy i owocności Bożego słowa z pierwszego czytania jest doskonałym wstępem do Chrystusowego nauczania z łodzi.
Owego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami:
«Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedne ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na grunt skalisty, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne wreszcie padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!»
1. „Ulewa i śnieg”, czyli w sumie woda, w palestyńskim klimacie nie są niszczącymi żywiołami, ale darem, który zapewni owocowanie przyrody. W tym kontekście zapewniają życie.
2. „I usiadł”. Tę postawę zajął Pan Jezus, podczas gdy słuchacze stali. To była typowa dla tamtego czasu postawa nauczyciela. Ale jest w niej coś więcej. Stary Testament niejednokrotnie przedstawia Pana Boga jako tego, który zasiada. „W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie” – wieści Izajasz, rozpoczynając opowieść o swym prorockim powołaniu. Podobnie dzieje się w wizji inauguracyjnej orędzia proroka Ezechiela: „Ponad sklepieniem było coś, co miało wygląd szafiru, a miało kształt tronu, a na nim jakby zarys postaci”. Pana Boga zasiadającego na tronie opiewają i opisują autorzy biblijnych psalmów, np. w Ps 11: „Pan w świętym swoim przybytku, Pan ma tron swój na niebiosach. Oczy Jego patrzą, powieki Jego badają synów ludzkich”. Zasiadający pełni nie tylko funkcję nauczyciela, ale także sędziego i władcy świata oraz jego dziejów. Pan Jezus usiadł nie na tronie, lecz w łodzi, ale istotniejszy jest tu czasownik „usiadł”, bo to on – w kontekście całej Biblii – nadaje wyjątkowy charakter scenie nauczania.
3. „Mówił”, a nie proklamował. Z tronu rozległaby się uroczysta proklamacja, z łodzi rozbrzmiewa tylko mowa. Różnicę podkreślają greckie czasowniki. Nie pojawia się uroczysty czasownik keryssein – proklamować, ale pospolity lalein – mówić. Komentatorzy podkreślają, że Pan Jezus mówił, bo zamiast prostego, ale przy tym uroczystego orędzia użył formuły przypowieści – która posiadała elementy alegorii – a ta domaga się odczytania każdego jej elementu. W tym kontekście przypowieść, choć prostsza w formie, jest trudniejsza w interpretacji. To dlatego potem, już na osobności, uczniowie poproszą Mistrza o pełne wyjaśnienie przypowieści o siewcy.
4. Przypowieść ta odwołuje się do palestyńskich realiów. Pola uprawne urządzano na kamienistych zboczach wystawionych na gorące promienie słońca. Porastały je często ciernie, ptaki szukały żeru, a zaorane, były przecinane ścieżkami. Sens przypowieści pokazuje, że królestwo Boże (bo to ono jest owocem, jaki przynosi rzucane ziarno) ma moc wzrastania. Ale skuteczność siewu domaga się spotkania z odpowiednimi warunkami. Gleba i inne okoliczności to po prostu my. Słowo, niczym ziarno rzucane przez zasiadającego w łodzi, ma wciąż tę samą moc owocowania. A jaki będzie plon? To już kwestia okoliczności. Przez wieki słońce, ptaki, ciernie i inne przeszkody są symbolami coraz to innych okoliczności zmniejszających owocowanie. Ale przecież wciąż ziarno pada na „ziemię żyzną”. Jednakże i tutaj nie każde wydaje plon stokrotny. Ale jednak owocuje, bo nawet mniejszy procent to jednak plon.