28 czerwca 1927 r. w Krakowie odbył się drugi pogrzeb Juliusza Słowackiego. Miał iście królewski charakter. Poeta spoczął w podziemiach katedry wawelskiej. Rozkaz odniesienia trumny do krypt królewskich wydał sam marszałek Józef Piłsudski.
Podejmowane na przełomie XIX i XX w próby sprowadzenia szczątków poety do kraju były nieudane. - Sprawa ruszyła z kopyta w 1927 r., gdy premierem rządu polskiego był marszałek Piłsudski, wielki miłośnik poezji autora "Beniowskiego". Rząd podjął uchwałę o sprowadzeniu do kraju szczątków wieszcza. W kwietniu premier napisał list do abp. Adama Sapiehy z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie wawelskiego pochówku. Metropolita wyraził zgodę w drodze wyjątku. Chodziło o to, by nie otwierać drogi do kolejnych pochówków w kryptach, gdzie nie było już wiele miejsca - mówi dr Joanna Szarkowa, historyk.
Drugi pogrzeb zmarłego w 1849 r. i pochowanego w Paryżu wieszcza miał iście królewską oprawę. 14 czerwca 1927 r. na paryskim cmentarzu Montmartre odbyła się ekshumacja szczątków Słowackiego. Trumna przypłynęła do Polski na pokładzie statku "Wilia". Potem zaś, na statku "Mickiewicz", płynęła Wisłą do Warszawy, zatrzymując się po drodze w Grudziądzu, Toruniu, Płocku, Wyszogrodzie i Modlinie. 26 czerwca odbyło się powitanie na warszawskim pl. Zamkowym. Później trumnę przeniesiono z honorami do katedry św. Jana. Następnego dnia w południe specjalny pociąg powiózł trumnę umieszczoną w wagonie wyścielonym wewnątrz purpurą do Krakowa. Po drodze zatrzymywał się w kilku miejscowościach, by mieszkańcy mogli oddać hołd wieszczowi. O godz. 20.50 pociąg wjechał na krakowski dworzec kolejowy i stanął na wiadukcie nad ul. Lubicz.
Barbakan, gdzie na noc z 27 na 28 czerwca 1927 r. złożono trumnę ze szczątkami poety, zamienił się w wielką kaplicę Z pubikacji "Droga na Wawel" (1927)
Trumnę zaniesiono uroczyście do Barbakanu, w blasku pochodni trzymanych przez harcerzy, i umieszczono na wysokim katafalku, przed którym stanęły urny z ziemią z grobów rodziców poety oraz z miejsca paryskiego pochówku.
- Barbakan zamienił się w wielką kaplicę. Przez całą noc tłumy ludzi przychodziły, by zobaczyć trumnę Słowackiego. Chyliły się przed nią sztandary wojskowe. Rankiem 28 czerwca bp Stanisław Rospond odprawił tu Mszę św., po czym trumnę umieszczono na rydwanie prawie 5-metrowej wysokości, do którego były zaprzężone trzy pary koni. Kondukt, w którym szli rodzina poety, władze państwowe i samorządowe, pisarze, uczeni, żołnierze, delegacje z całej Polski, przemierzył w strugach ciepłego deszczu ulice Basztową, Sławkowską, Rynek Główny, św. Anny, Podwale, Straszewskiego i doszedł pod Wawel. Po drodze zatrzymał się przed kolegiatą akademicką św. Anny, gdzie matka poety umieściła tablicę pamiątkową - przypomina Jarosław Kazubowski, krakowski historyk sztuki i publicysta.
Trumnę wniesiono na Wawel przez bramę od ul. Bernardyńskiej i wystawiono na dziedzińcu zamkowym. Kwadrans po 12.00 pojawił się tu marszałek Piłsudski. Wygłosił potem z krużganku porywające przemówienie odnoszące się do ulubionego poety.
„Są ludzie i prace ludzkie tak silne i tak potężne, że śmierć przezwyciężają, że żyją i obcują między nami (...). Słowacki żyje dlatego, że umrzeć nie może. Zda się, jak gdyby bramy przepastne za nim zamknęły się nieszczelnie. Dla niektórych ludzi zostają one otwarte, tak że życie i śmierć się nie rozdzielą. Zda się, że są ludzie, dla których żyć muszą dłużej, których życie trwa nie latami, a wiekami, wbrew prawdzie przyrodzenia ludzkiego. (...) Gdy teraz, patrząc na trumnę, wiem, tak, jak wszyscy zebrani, że Słowacki idzie, to wiem, że idzie tam, gdzie głazy na naszym gościńcu stoją, świadcząc nieledwie chronologicznie przez imiona o naszej przeszłości. Idzie między Władysławy i Zygmunty, idzie między Jany i Bolesławy. Idzie nie z imieniem, lecz z nazwiskiem, świadcząc także o wielkości pracy i wielkości ducha Polski. Idzie, by przedłużyć swe życie, by być nie tylko z naszym pokoleniem, lecz i z tym, którzy nadejdą. Idzie jako Król Duch” - powiedział marszałek Piłsudski. Potem rozkazał oficerom: „W imieniu rządu Rzeczypospolitej polecam panom odnieść trumnę Juliusza Słowackiego do krypty królewskiej, bo królom był równy”.
Słowacki spoczął obok swojego poetyckiego antagonisty - Adama Mickiewicza. W przyszłym roku sarkofag z trumną wieszcza zostanie poddany gruntownej konserwacji z pieniędzy Narodowego Funduszu Odnowy Zabytków Krakowa.