Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów. Mt 9,6
Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. A oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Ufaj, synu! Odpuszczone są ci twoje grzechy».
Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: On bluźni.
A Jezus, znając ich myśli, rzekł: «Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem łatwiej jest powiedzieć: „Odpuszczone są ci twoje grzechy”, czy też powiedzieć: „Wstań i chodź!” Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów» – rzekł do paralityka: «Wstań, weź swoje łoże i idź do swego domu!»
On wstał i poszedł do domu.
A tłumy ogarnął lęk na ten widok, i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.
Największym majstersztykiem Bożej łaski okazanej człowiekowi nie jest uzdrowienie ciała, ale duszy. Trochę te słowa współgrają mi z tymi, kiedy Jezus radzi, by zadbać najpierw o królestwo niebieskie. Wtedy wszystko inne będzie nam dane. Wszyscy pragniemy być zdrowi i uśmiechnięci na tym łez padole. Ale chyba ważniejsze jest, by to po tamtej stronie było nam do śmiechu. Zadbać o królestwo niebieskie to wydać wojnę grzechowi. To nie brak pozycji w świecie, pieniędzy, urody czy uzdolnień redukują nasze szanse na królestwo niebieskie. Jedyną przeszkodą jest grzech. A jedyną mocą zdolną pokonać nasz grzech jest moc płynąca z krzyża i pustego grobu. Tylko Bóg potrafi unicestwić jego zabójcze działanie. Jezus nie chce, byś cierpiał. Choć tyle cierpienia w nas. I wokół nas. To jest przerażająca konsekwencja grzechu. Nawet uzdrowiony paralityk musiał zabrać swoje łoże. Jakby Jezus chciał dać mu do zrozumienia, że do pełni szczęścia jeszcze daleka droga. Niech będzie daleka i pełna cierpienia. Ważne, by dotarcie do celu było gwarantowane. Jezus nam tę gwarancję daje.