Św. Brat Albert przez blisko trzy dni był obecny w Gilowicach. W swoich relikwiach nawiedził kościół parafialny i kaplicę filialną w Rozciętej.
To był jeden z punktów trwającej w roku dedykowanym św. Bratu Albertowi peregrynacji jego relikwii. Odwiedzają one parafie, przy których działają grupy Rycerzy Kolumba. Taka wspólnota zawiązała się też dwa lata temu w Gilowicach, czynnie włączając się w życie parafii na każdym jego poziomie. Kiedy trzeba, podejmą modlitwę w przesłanej intencji, a kiedy indziej pomogą starszej osobie w domowych pracach albo wykoszą trawnik wokół kościoła.
Ich delegacja przywiozła z Ludźmierza przekazane im pod opiekę relikwie oraz kopię obrazu "Ecce Homo" św. Brata Alberta i jego wizerunek. Po uroczystym wprowadzeniu do kościoła rozpoczęła się adoracja, połączona z ucałowaniem relikwii.
W powitaniu relikwii uczestniczyli: ks. Krzysztof Cojda i ks. kan. Wacław Kozicki
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Nad modlitwą przy relikwiach czuwali Rycerze Kolumba, z Włodzimierzem Gąsiorkiem i Andrzejem Kastelikiem na czele.
- Mamy ten przywilej i radość, że gościmy w naszej parafii relikwie św. Brata Alberta, które nie tylko przypominają nam postać tego człowieka, ale także przypominają o jego orędownictwie. Przez tych kilkadziesiąt godzin chcemy wypraszać łaski za jego wstawiennictwem. I pamiętamy, że św. Brat Albert poleca wszystko zdawać za Opatrzność Bożą, z zaufaniem i pewnością - mówił podczas powitania proboszcz ks. Krzysztof Cojda.
Na wstępie powitalnej Mszy Świętej postać św. Brata Alberta - Adama Chmielowskiego przedstawił ks. kan. Wacław Kozicki, emerytowany proboszcz parafii. Jak wskazywał, święty w bezdomnych umiał dostrzec odbicie obrazu samego Boga.
W homilii ks. Cojda podkreślał, że Pan Bóg prowadził go niezwykłą drogą: przez uczestnictwo w powstaniu styczniowym, bogate artystyczne dokonania, aż po realizowane w Krakowie wszechstronne dzieło opieki nad najuboższymi, dla których organizował noclegownie, żywność, ubrania, pomagał zdobyć pracę.
- Tak został heroicznym apostołem miłosierdzia. Jak zauważał to św. Jan Paweł II, cechowała go prostota i bogactwo modlitwy. Nie szukał czegoś wyjątkowego: ofiarował zwykłą, prostą modlitwę i czas, by pomagać drugiemu. W tym realizowała się jego świętość - mówił ks. Cojda.
Rycerze Kolumba z Gilowic
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Później wszyscy mogli ucałować relikwiarz, w którym cząstka kości św. Brata Alberta umieszczona została w symbolicznym kawałku chleba, tak ważnego w jego posłudze dla ubogich. W czasie peregrynacji w gilowickim kościele zbierane były dary dla podopiecznych bielskiego Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta.