W najtrudniejszych chwilach smutku i bólu, a także w obliczu zniewag trzeba wybrać drogę modlitwy, cierpliwości i nadziei w Bogu, nie popadając w ułudę próżności – powiedział papież podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty.
W swojej homilii Ojciec Święty odniósł się do pierwszego czytania z dzisiejszej liturgii (Tb 11,5-17 ) mówiącego o uzdrowieniu Tobity ze ślepoty.
Franciszek zaznaczył, że historia opisana w Księdze Tobiasza jest zupełnie normalna: opowiada o Tobicie - ślepym ojcu Tobiasza oraz Sarze - żonie Tobiasza, która była w przeszłości niesprawiedliwie oskarżana o spowodowanie śmierci siedmiu mężów. Papież zauważył, że w tym fragmencie rozumiemy, jak Bóg prowadzi ludzkie dzieje. Tobit i Sara przeżyli zarówno chwile bardzo trudne jak i niezwykle piękne, podobnie jak ma to miejsce w życiu każdego człowieka. Tobit był prześladowany, dokuczano mu, jego żona, która wcale nie była złą kobietą, bo prowadziła dom, gdy on był ślepy, złorzeczyła mu. Również Sara doświadczała złorzeczeń, bardzo cierpiąc. Obydwoje mieli powody, by sądzić, że dla nich lepsza była by śmierć.
„Każdy z nas przeszedł chwile złe, bardzo dotkliwe, może nie aż tak, jak bohaterowie dzisiejszego czytania, ale wiemy, co się czuje w chwilach mrocznych, cierpienia, trudności. Ale Sara pomyślała : «Jeśli odbiorę sobie życie, spowoduję cierpienie moim rodzicom?», dlatego przystanęła i zaczęła się modlić. Także Tobit mówi: «Ależ, takie jest moje życie, idźmy dalej» i bardzo się modlił. To jest postawa, która ratuje nas w złych chwilach: modlitwa. Cierpliwość: bo obydwoje byli cierpliwi w obliczu swego bólu. Jest też nadzieja, że Bóg nas wysłucha i sprawi, by minęły te straszne chwile. W czasach smutku, zarówno niewielkiego jak i poważnego, w chwilach mrocznych potrzebne są: modlitwa, cierpliwość i nadzieja. Nie zapominajmy o tym” – powiedział Ojciec Święty.
Franciszek przypomniał, że w historii Tobiasza są też chwile piękne, chociaż nie chodzi o szczęśliwe zakończenie romansu. Bowiem po próbie Pan staje się bliskim i ocala. Podkreślił, że nie chodzi o sztuczne piękno fajerwerków, ale o piękno duchowe. Dlatego bohaterowie tej historii w chwilach pięknych „poszerzają serce w modlitwie dziękczynienia”. Papież zachęcił do zastanowienia się, czy w różnych chwilach życia potrafimy rozpoznać, co się dzieje w naszej duszy, rozumiejąc, że chwile trudne są „krzyżem” i że trzeba się modlić, mieć cierpliwość i choćby odrobinę nadziei: trzeba unikać popadania w próżność, bo zawsze Pan jest u naszego boku, gdy zwracamy się do Niego w modlitwie, dziękując Jemu za radość, którą nas obdarzył. Ojciec Święty zachęcił do ponownego przeczytania tego fragmentu Biblii.
„Czytając pod koniec bieżącego tygodnia tę Księgę prośmy o łaskę, byśmy umieli rozpoznać, co się dzieje w trudnych chwilach naszego życia i jak iść naprzód, oraz co się dzieje w chwilach wspaniałych, nie dając się zwieść próżności” – zakończył swoją homilię Franciszek.