Osiem wieków temu Tatarzy wymordowali mieszkańców Sandomierza, niszcząc jeden z ważniejszych ośrodków tworzącego się państwa i ważne centrum życia religijnego.
Jaki był Sandomierz w połowie XIII wieku, kiedy rozwijające się piastowskie miasto zniszczyły następujące po sobie najazdy tatarskie?
Już pierwsze opisy dziejów Polski wymieniają Sandomierz jako jedno z głównych miast tworzącego się państwa, nazywając go bardzo wyraźnie miastem królewskim. Opis rządów Władysława Hermana wymienia trzy główne ośrodki państwa „sedes regni principales”, pośród których znajduje się Sandomierz. Również syn Władysława Hermana Bolesław Krzywousty jednemu ze swoich potomków przydzielił dzielnicę sandomierską, co podkreśla duże znaczenie tego grodu i ośrodka władzy. Mimo okresu rozbicia dzielnicowego Sandomierz rozwijał się, co potwierdza powstanie kilku kościołów.
Widok wzgórza katedralnego w Sandomierzu Archiwum prywatne Prawdopodobnie w tym czasie przekształcił się on w osadę miejską, czego potwierdzeniem było również przybycie zakonu dominikanów, którzy osiedlali się w większych ośrodkach miejskich. Przypuszczalna pierwsza lokacja miasta mogła dotyczyć osady położonej w obrębie kościołów św. Jakuba i św. Pawła, czyli usytuowanej na wzgórzu staromiejskim. Niestety, to miasto wraz z grodem, zamkiem i klasztorem dominikanów zostało niemal starte z powierzchni ziemi przez następujące po sobie dwa najazdy tatarskie w XIII w.
Czas najazdów
- W chwili zakładania sandomierskiego klasztoru przez św. Jacka w 1226 r. prawdopodobnie miano wobec tego nowego konwentu bardzo jasne plany. Nie był to klasztor o pobocznym znaczeniu. Był najdalej wysuniętym klasztorem na Wschód i delegowano do niego dużą liczbę zakonników. Niespotykany jest fakt, aby w połowie XIII w. w klasztorze przebywało prawie 50 zakonników. Liczba ta świadczy, że przybyli tutaj bracia prawdopodobnie z różnych klasztorów w Europie, aby przygotowywać się do misji na Rusi. To właśnie z tego sandomierskiego klasztoru pochodziło dwóch pierwszych prowincjałów dominikańskich i to tutaj odbywały się pierwsze kapituły polskiej prowincji dominikanów. Najazd Tatarów i wymordowanie 49 zakonników przekreśliło w pewien sposób plany św. Jacka, a klasztor nigdy już w swojej historii nie wrócił do takiej świetności - opowiada o. Tytus Piłat OP.
Obraz przedstawiający męczeństwo dominikanów ks. Tomasz Lis /Foto Gość W czasie pierwszego najazdu w 1241 r. Sandomierz został zdobyty prawdopodobnie w Popielec, czyli 13 lutego. Jak możemy wyczytać w "Roczniku kapituły gnieźnieńskiej", miasto i zamek oblegano ze wszystkich stron, zaś po zdobyciu wymordowano znaczną liczbę duchownych i świeckich. Z powodu długotrwałego oblężenia i poniesionych przez najeźdźców strat wobec obrońców nie stosowano litości.
Kościół św. Jakuba w Sandomierzu ks. Tomasz Lis /Foto Gość Początek oblężenia Sandomierza podczas kolejnego najazdu Tatarów datowany jest na pierwsze dni grudnia 1259 roku. Trwał on prawdopodobnie do 2 lutego 1260 r. Dokładny opis zdobycia miasta i męczeńskiej śmierci mieszkańców podaje "Kronika wołyńsko-halicka", której autor mógł towarzyszyć najeźdźcom. Po zdobyciu miasta i poddaniu zamku Tatarzy wymordowali mieszkańców, którzy się tam schronili. Jak podaje w swojej "Kronice" Jan Długosz, "ciała tych, których wymordowano na zamku sandomierskim, pochowano w kościele i na cmentarzu NPMarii w Sandomierzu".
Relikwie bł. Sadoka i towarzyszy ks. Tomasz Lis /Foto Gość Los mieszkańców podzielili także bracia dominikanie z konwentu św. Jakuba z przeorem Sadokiem na czele. J. Długosz, pisząc o męczeństwie ojców dominikanów, podaje liczbę 46 pomordowanych zakonników, którzy ginęli, śpiewając pieśń "Salve Regina". Śmierć mnichów wzmiankowana jest także we wspomnianej "Kronice wołyńsko-halickiej". Można przypuszczać, że pomordowanych zakonników pochowano w obrębie zniszczonego klasztoru.