Zasłużony książę Kościoła, a jednocześnie wrażliwy na innych, pokorny kapłan obdarzony "wyobraźnią miłosierdzia". Tak zapadł w pamięć Polaków kard. Franciszek Macharski (1927-2016). 20 maja minie 90. rocznica jego urodzin.
Suche informacje, że urodził się 20 maja 1927 r., na kapłana został wyświęcony 2 kwietnia 1950 r. przez kard. Adama Stefana Sapiehę, święcenia biskupie otrzymał 6 stycznia 1979 r. w Rzymie z rąk Jana Pawła II, 29 czerwca 1979 r. otrzymał kapelusz kardynalski, w latach 1979-2005 kierował archidiecezją krakowską, wyświęcił 1,5 tys. kapłanów i erygował ponad 200 parafii, nie oddadzą pełni wizerunku zmarłego 2 sierpnia 2016 r. kardynała.
Pamięć o nim w Krakowie pozostaje wciąż żywa. W sobotę 20 maja, w 90. rocznicę urodzin, zostaną m.in. odprawione Msze św. za jego duszę - o godz. 6.30 w sanktuarium św. Brata Alberta "Ecce Homo", na którego terenie zmarły kardynał spędził ostatnie lata życia, oraz o godz. 18 w kolegiacie akademickiej św. Anny. O tę Mszę prosili wychowankowie niegdysiejszej krakowskiej Szkoły Ćwiczeń, której absolwentem był kard. Macharski. O godz. 19.30 w piątek 19 maja i w sobotę 20 maja o godz. 18 w sali Filharmonii Krakowskiej odbędą się koncerty poświęcone pamięci kardynała, który był wypróbowanym przyjacielem krakowskich filharmoników. Orkiestra i soliści wykonają pod batutą Marcusa Boscha 44 Symfonię "Żałosną" Józefa Haydna i I symfonię "Morską" Ralpha Vaughana Williamsa. Jak wspomina Jacek Berwaldt, wieloletni dyrektor programowy Filharmonii Krakowskiej, kardynał "na koncerty filharmoniczne przybywał wmieszany w tłum zdążającej publiczności, witał się z napotkanymi pracownikami obsługi, a za garderobę służyła mu portiernia. Bywał w prostej księżowskiej sutannie lub w skromnym garniturze z koloratką. Zawsze z nieodłącznym posłudze biskupa pektorałem. (...) W loży w przerwie koncertów odwiedzało ks. kardynała grono przyjaciół. Jego obecność elektryzowała publiczność". Ostatnia wizyta kard. Macharskiego w Filharmonii Krakowskiej miała miejsce 7 lutego 2015 r., podczas koncertu z okazji 70-lecia jej istnienia.
Niewykluczone, że imieniem kard. Macharskiego zostanie nazwany również nowy krakowski most na Wiśle, na odcinku drogi S7 łączącym Rybitwy z ul. Igołomską. Petycję w tej sprawie złożył we wrześniu ub. roku w krakowskim magistracie - w imieniu swoim oraz popierających ów pomysł kilku tysięcy osób - znany krakowski fotoreporter Marek Lasyk. - Kard. Macharski był człowiekiem, który łączył ludzi. Nazwanie więc jego imieniem mostu, który łączy brzegi Wisły, miałoby wymowę symboliczną - powiedział pomysłodawca.
Powiadano, że kard. Macharski znał swoją wartość, ale nie pchał się na afisz. "Jest pokorny" - wspomniał o nim niegdyś papież Benedykt XVI. Wolał pozostawać w cieniu, kryjąc się za tarczą małomówności i dystansu. "W cieniu jest się po to, żeby być realistą, bo w dużym świetle można coś przeoczyć. W cieniu bywa łatwiej, w cieniu ma się poczucie tego, kim się jest naprawdę. A co do światła... Są takie światła, które rażą. Takie światło oślepia i człowiek słusznie się go boi. Ani kard. Sapieha, ani kard. Karol nie świecili takim światłem. Ja byłem trzecim stróżem potężnego skarbu, który kard. Sapieha i wielki święty kardynał Karol, Jan Paweł II, zostawili nie tylko dla dobra Kościoła krakowskiego, ale i dla świata" - wspominał już sam kard. Macharski w programie telewizyjnym "Widziane z Franciszkańskiej".
- Gdy wracał po konsekracji biskupiej do Krakowa, na drogę otrzymał od papieża trzy dary-drogowskazy: krzyż pektoralny kard. Sapiehy oraz dwa ostatnie utwory Karola Wojtyły (w rękopisie) - "Brat naszego Boga" i "Stanisław". Odpowiedzią było przyjęte zawołanie biskupie: "Jezu, ufam Tobie!" - wyliczał bp Grzegorz Ryś. Nie zmarnował tych darów. "Kiedy obejmowałeś krakowską stolicę, pozostawiłem Ci jakby w duchowym testamencie poemat »Stanisław« i widzę, że to Cię ukierunkowało w codziennym podejmowaniu odpowiedzialności za Kościół - ten w Krakowie, ale też i ten na świecie" - napisał w grudniu 2003 roku, przed jubileuszem 25-lecia posługi biskupiej Franciszka Macharskiego, papież Jan Paweł II.
Praktycznie cała posługa kard. Macharskiego jako arcybiskupa krakowskiego stała pod znakiem Bożego miłosierdzia, jego głosicieli i praktyków. Był prekursorem szerzenia kultu Miłosierdzia Bożego, wprowadzając w 1985 r. jego święto na terenie archidiecezji krakowskiej. Skutecznie starał się o beatyfikację i kanonizację s. Faustyny, wreszcie zaangażował się mocno w budowę bazyliki Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach, którą w 2002 r. konsekrował Jan Paweł II.
Kardynała Macharskiego nazywano za życia "Domownikiem Brata Alberta". Nie tylko dlatego, że na emeryturze osiadł w chatce na terenie klasztoru sióstr albertynek przy sanktuarium św. Brata Alberta "Ecce Homo". Także z powodu szczególnej czci dla tego sługi ubogich oraz podziwu dla prowadzonych przez niego dzieł miłosierdzia. Postać krakowskiego "Biedaczyny z Kazimierza" fascynowała F. Macharskiego od wczesnej młodości. W 1946 r. ks. prof. Konstanty Michalski, jego wykładowca na Wydziale Teologicznym UJ, podarował mu swoją książkę o Bracie Albercie. Nie rozstawał się z nią prawie do końca życia. Leżała stale na jego biurku, ze śladami wieloletniego wertowania.