Na terenie Unii Europejskiej istnieje wiele kolei działających na terenach parków narodowych, a kolej na Kasprowy Wierch jest jedyną jaką znamy, gdzie obowiązuje limit wywozowy i do tego w wysokości 50 proc. możliwości kolei - przekonują przedstawiciele PKL.
PKL - właściciel najbardziej znanej w Polsce kolejki linowej - na Kasprowy Wierch - rozpoczęły walkę o podwojenie liczby przewożonych turystów. Obecnie na operatora kolejki nałożone są limity, które poza sezonem narciarskim stanowią 50 proc. możliwości przepustowych kolejki. O ile w warunkach zimowych wagoniki mogą przewozić do 360 osób na godzinę, o tyle poza okresem narciarskim dopuszczona przepustowość to 180 osób na godzinę. Operator kolejki chce to zmienić. Aby jednak doszło do podniesienia letnich limitów wymagana jest wcześniejsza zmiana decyzji środowiskowej, co leży w kompetencjach burmistrza Zakopanego. W tym celu wystosował apel skierowany m.in. do władz miasta.
PKL prosi w nim władze podtatrzańskiego miasta o zwiększenie przepustowości. Jako argument podaje, że kolejka na Kasprowy jest jedyną zlokalizowaną na terenie parku narodowego w Unii Europejskiej, która ma nałożone tak duże ograniczenia, a ich zniesienie pozwoliłoby rozładować ogromne kolejki, które w sezonie letnim tworzą się do wjazdu z Kuźnic na szczyt Kasprowego.
Przeciwnicy propozycji PKL podkreślają, że podstawowym celem zwiększenia przepustowości nie jest likwidacja kolejek do kolejki, ale podwojenie zysków spółki.