Czytali przedstawiciele środowisk patriotycznych, nauczyciele, studenci, duchowieństwo, mieszkańcy, a nawet... więzień z zakładu karnego. To pierwsze w Polsce publiczne czytanie "Raportów z Auschwitz" rotmistrza Pileckiego.
Wszystko zorganizowały stowarzyszenia: "Odra-Niemen" oraz Inicjatywa Historyczna w ramach IV Wrocławskich Dni z Rotmistrzem Pileckim. Plan całości znajdziesz TUTAJ.
Raporty napisane po ucieczce Witolda Pileckiego z Auschwitz są pierwszym świadectwem koszmaru, jaki spotkał ludzkość ze strony Niemców w ramach masowej zagłady. Jeden z najodważniejszych żołnierzy II wojny światowej na polecenie Armii Krajowej stworzył w obozie ruch oporu pod nazwą Związek Organizacji Wojskowej.
Fragmenty relacji rotmistrza w obozu czytali przedstawiciele różnych środowisk przy pomniku-pierścieniu Witolda Pileckiego na Promenadzie Staromiejskiej. W miejscu spacerowym chętnie odwiedzanym przez wrocławian słowa "ochotnika do Auschwitz" intrygowały przechodniów, którzy otrzymywali także edukacyjne ulotki z informacjami i planem wydarzeń na następne dni.
Niektórzy przystawali, by posłuchać przez chwilę. Inni jakby nie dowierzali słowom padającym z głośnika. Tragiczna obozowa rzeczywistość kontrastowała z radosną i pogodną niedzielą w urokliwym miejscu miasta.
- Rotmistrz Pilecki zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Jego poświęcenie, niezłomność, talenty, które otrzymał od Boga i które Mu zwrócił pomnożone przez pomoc drugiemu człowiekowi, to niedościgniony wzór dla mnie jako człowieka, Polaka, katolika oraz księdza. Przede wszystkim jednak zawstydza mnie jego głęboka wiara, dzięki której, jak sam powiedział, przetrwał Oświęcim, a potem ubeckie kazamaty - mówi ks. Marcin Werczyński, wikariusz z parafii NMP Królowej Polski na wrocławskiej Klecinie.
Dzisiaj kapłan przeczytał fragment „Raportu”, w którym autor podejmuje prostą refleksję dotyczącą europejskiej cywilizacji. „Czy w ogóle my, ludzie XX wieku, możemy spojrzeć w twarze tych, co żyli kiedyś i – śmieszna rzecz – dowodzić naszej wyższości, kiedy za naszych czasów zbrojna masa niszczy (…) całe narody?”.
- Obecnie mamy XXI wiek i, w mojej ocenie, pomimo tylu doświadczeń, niewiele się zmieniło. Te słowa rotmistrza nadal są aktualne. Nie wiem, czy umiałbym stanąć i spojrzeć w twarz Witoldowi Pileckiemu, mówiąc że skorzystaliśmy z jego doświadczeń i że ten wiek jest lepszy niż poprzedni. Dlatego czytam „Raporty”, by uczyć siebie i innych - kwituje ks. Marcin Werczyński.
- To nie było tylko czytanie dla czytania, ale miało ono zachęcić innych do sięgnięcia po raporty z Auschwitz. Pilecki jako pierwszy opisał w taki sposób piekło obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu Wymowa tego dzieła jest ponadczasowa, a wymiar uniwersalny. Polacy powinni je znać, stąd pomysł, by wyjść z tą dramatyczną historią na ulice, między przechodniów - mówi Dominika Arendt-Wittchen z Inicjatywy Historycznej.
Organizatorzy już myślą o kolejnej, przyszłorocznej edycji, którą planują zrobić z większym rozmachem.
- Nie brakuje chętnych, którzy chcieliby przeczytać fragment publicznie. Mamy zamiar zaprosić następnym razem osoby publiczne, znane. Może uda się to stworzyć w ładnej oprawie muzycznej - zastanawia się Ilona Gosiewska, prezes "Odry-Niemen".
W akcję czynnie włączyła się redakcja "Gościa Wrocławskiego". Jeden z dziennikarzy odczytał fragment raportów.