- Mamo, przecież my się Tobą zajmiemy - pani Gabrysia z uśmiechem na twarzy spogląda na starszą kobietę. Widzi pani, i tak ciągle - córka pani Magdaleny spogląda w okno pędzącego do Lourdes pociągu.

No kto się ma zająć mamą, jeśli nie dziecko, a właściwie dzieci. Bo Gabrysia, Leokadia i Piotr, dzieci Magdaleny mają opracowany plan B, jak mówią. To plan awaryjny na wypadek, kiedy mama zaniemoże. Ale dla rodzicielki to gorzki kawałek życia. Przecież zawsze to ona decydowała, najpierw, co dzieci będą jadły, co im ubrać, jak przygotować do życia. Potem wybory należały już do nich, ale przecież rodzice zawsze stali na straży, a dziś....starość jest taka trudna, taka trudna.

- Mama wychowała nas najlepiej, jak potrafiła i za to jestem jej ogromnie wdzięczna, była dla nas najcudowniejszą matką - mówi Gabrysia. Każdy dzień był drogą do Boga. Nigdy jako dzieci nie zapomną, że to rodzice z różańcem w ręku wymadlali dla nich łaski. Wystarczyło powiedzieć, że egzamin o 9.00 i potrwa dwie godziny. Czuli, ze równo o 9.00 mama zapala w domu świeczkę. Jasny płomień radośnie strzela w górę, prowadząc słowa modlitwy do nieba...o zdanie egzaminu, o dobry start w dorosłe życie, o dobrą drugą połowę. Dla dzieci było to niezwykłe doświadczenie, które dało im oręż do walki ze złem.

No tak, pani Magdalena pamięta doskonale, jak dzieci ogarniała modlitwą, przecież nadal to robi, ale dziś już jest taka słaba. Co będzie, gdy zaniemoże na dobre, położy się w łóżku i nie będzie potrafiła wstać? Kto jej pomoże. Dzieci, dzieci - kochana mamo, przecież kochają cię ponad życie i Maryja, przecież w Lourdes prosiłaś o to? Ona nigdy nie zawiedzie - mówił do ciebie bp. Marek Szkudło, podczas kazania w grocie Massabelskiej. Ona cię nigdy nie zawiedzie, może da również łaskę sprawności do końca, do samego końca...

Więcej o II archidiecezjalnej pielgrzymce do Lourdes czytaj tutaj.