Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał. J 17,23
W czasie ostatniej wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:
„Ojcze Święty, proszę nie tylko za nimi, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie, aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno w Nas, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.
I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie. Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.
Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.
Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem i oni poznali, żeś Ty Mnie posłał. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich”.
To zdanie ukazuje głęboką prawdę o świadectwie życia chrześcijan. Początkiem ewangelizacji jest umiłowanie człowieka. Miłość pomiędzy chrześcijanami jest z definicji odwzajemniona. Przecież każdy chrześcijanin otrzymał przykazanie miłości bliźniego jak siebie samego. Jeżeli więc spotyka się dwóch chrześcijan, to naturalnie powinna wytworzyć się między nimi braterska więź. To właśnie było jedną z głównych przyczyn niesamowitej siły przyciągania pierwotnego Kościoła: „Zobaczcie, jak oni się miłują”. Wszystko, co się tej więzi sprzeciwia, niszczy świadectwo Kościoła. W skali indywidualnej jest to np. plotka, obmowa, zadowolenie z czyichś problemów, brak przebaczenia czy utrzymywanie w sobie negatywnych uczuć do kogoś. Pokój, który powinien być między chrześcijanami, nie zawsze może być obecny na styku chrześcijanina ze światem. Wszak Jezus powiedział do uczniów: „Z powodu mojego imienia będziecie w nienawiści u wszystkich”. Jeżeli więc ktoś mnie nienawidzi czy nie lubi z tego powodu, że staram się żyć Ewangelią, trzeba powiedzieć „trudno” i modlić się za tę osobę, ale nie naginać zasad Ewangelii.