Urodziny banku działającego w Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym "Ujastek" rozpoczęły się od poświęcenia kaplicy oraz nowych sal dla pacjentek i noworodków. Abp Marek Jędraszewski błogosławił też rodziców i dzieci.
6 maja, podczas uroczystości, metropolita mówił m.in., że w szpitalu dotyka się nie tylko sfery ciała człowieka, ale także jego ducha, dlatego tak ważne jest, aby była w nim kaplica. W "Ujastku" została ona niedawno przeniesiona na oddział ginekologiczno-położniczy. Przypadku w tym nie ma, bo w szpitalu tym rocznie rodzi się ponad 4 tys. dzieci, więc rodzice mają gdzie dziękować Bogu za każdy dar życia. Abp Jędraszewski zauważył również, że narodziny dziecka nie zawsze oznaczają szczęście - czasem bowiem niosą za sobą strach o życie maleństwa, zwłaszcza gdy rodzi się ono chore lub dużo przed planowanym terminem. W "Ujastku", posiadającym oddział neonatologiczny III stopnia referencyjności (oznaczającym przyznane przez ministerstwo zdrowia najwyższe uprawnienia do opieki nad najtrudniejszymi przypadkami patologii noworodka), ratowane są bowiem najmniejsze małopolskie wcześniaki, także te urodzone nawet w 23. czy 24. tygodniu ciąży. Kaplica jest więc wtedy dla rodziców miejscem, w którym szukają duchowego ukojenia i nadziei, że wszystko dobrze się skończy.
Z kolei odwiedzając i poświęcając nowe sale na oddziałach ginekologiczno-położniczym i intensywnej terapii noworodka metropolita życzył pracownikom szpitala, by często mieli w oczach łzy wzruszenia, gdy patrzą na szczęście rodziców. Sam też nie krył wzruszenia, gdy błogosławił maleństwa przebywające w inkubatorach i walczące o każdy oddech.
Jak z kolei tłumaczyli neonatolodzy, dla każdego dziecka, a szczególnie dla wcześniaków, najlepszym i najbardziej wartościowym pokarmem jest mleko matki. Czasem jednak zdarza się, że dziecko nie może być karmione przez mamę. Najczęściej jest tak wtedy, gdy noworodek podpięty do specjalistycznych urządzeń walczy o życie. Bywa również, że kobieta z różnych powodów nie ma swojego mleka (np. przez stres związany z przedwczesnym porodem) albo jest chora i nie wolno jej karmić. Wtedy z pomocą przyjść może bank mleka kobiecego, który od lat działa na całym świecie. W Polsce takich banków jest już sześć. Wszystkie działają „non profit” i powstały dzięki staraniom dr n. biol. Aleksandry Wesołowskiej z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, współzałożycielki Stowarzyszenia na rzecz Banku Mleka Kobiecego, obecnie prezes Fundacji Bank Mleka Kobiecego.
Gdy dr Wesołowska zjawiła się w krakowskim "Ujastku", szybko przekonała dyrekcję do swego pomysłu. W efekcie 18 maja 2016 r. bank ruszył tu pełną parą i po 12 miesiącach może się pochwalić świetnymi wynikami - udało się bowiem zarejestrować 56 dawczyń, które oddały 351 litrów mleka. Trafiły one do 146 noworodków - najpierw tylko tych leczonych na oddziale intensywnej terapii, a później także na patologii noworodka. Rekordzistka, Małgorzata Jaworska, karmiąc swoje dziecko, zdołała oddać blisko 50 litrów mleka! Za ten piękny gest serca dla potrzebujących dzieci odebrała dziś specjalną statuetkę.
Prof. zw. dr hab. med. Ryszard Lauterbach, konsultant wojewódzki neonatologii w Małopolsce, kierownik oddziału klinicznego neonatologii w Szpitalu Uniwersyteckim, podkreśla, że krakowski bank mleka kobiecego stworzony został na najwyższym, europejskim poziomie. Co więcej, pracujący w "Ujastku" specjaliści wkładają w to, co robią, swoje serce, dzięki czemu dbają o odpowiedni klimat dla każdego dziecka, a szczególnie dla tych ważących 500 i więcej gramów.
Z kolei dr Beata Rzepecka-Węglarz, kierownik oddziału neonatologicznego w "Ujastku", tłumaczy, że choć rok temu bank powstał głównie z myślą o wcześniakach, to przez te 12 miesięcy praktyka pokazała, że kobiece mleko jest potrzebne także dzieciom starszym, ale mającym różne schorzenia, które są hospitalizowane na OIOM lub na patologii noworodka. - My to mleko nazywamy lekiem, bo zawiera ono nie tylko tłuszcze, węglowodany i białko, ale także witaminy, hormony, minerały, żelazo oraz wodę, różne enzymy i immunoglobiny - mówi dr Rzepecka-Węglarz.
Korzyści płynące z podawania noworodkom kobiecego mleka, odpowiednio przygotowanego w laboratorium banku, są ogromne. - Od 10 miesięcy nie mieliśmy ani jednego przypadku zachorowania na martwicze zapalenie jelit, które grozi śmiercią. Mleko zmniejsza też ryzyko wystąpienia charakterystycznej dla wcześniaków retinopatii, jak również alergii czy chorób serca - dodaje dr Rzepecka-Węglarz i zapewnia, że każda mama, która chce zostać dawczynią mleka, jest dokładnie badana, więc mleko jest w pełni bezpieczne dla dostających je dzieci. A zapotrzebowanie na ten lek jest naprawdę ogromne.
- Kiedy moja Hania pojawiła się na świecie, skończyła dopiero 25. tydzień, więc w momencie jej narodzin nie było szczęścia, tylko strach o jej życie. To sprawiło, że laktacji nie miałam, więc przeżywałam dodatkowy dramat, że nie mogę jej nakarmić swoim mlekiem. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy mąż powiedział, że Hania dostała kobiece mleko z banku. To było bardzo ważne dla jej rozwoju - opowiada Marzena Reszczyńska, która dziś nie tylko może już karmić córkę, ale także od jakiegoś czasu jest honorową dawczynią mleka, bo gdy stan Hani ustabilizował się, pokarmu miała już bardzo dużo. Zachęca też wszystkie kobiety do zostania dawczyniami, bo to będzie najlepszym prezentem urodzinowym dla banku, a przede wszystkim dla maluchów.
Szczegóły dotyczące tego, jak zostać dawczynią, można znaleźć na: www.bankmleka.ujastek.pl, a więcej o banku napiszemy w numerze 19. "Gościa Krakowskiego" (z datą 14 maja).