Choć to jedno z najbardziej znanych dzieł na świecie, o jego twórcy wiadomo niewiele. Stara się to zmienić ks. dr Piotr Szweda, saletyn, badacz życia i twórczości Adolfa Hyły. Opowiadał o nim w Szczecinku, gdzie odnalazł się jeden z wizerunków Jezusa Miłosiernego.
To najbardziej rozpoznawalny wizerunek odzwierciedlający wizję Bożego miłosierdzia. Niewiele wiadomo jednak o malarzu ani o kulisach powstania jego najsłynniejszego dzieła. Temu tematowi poświęcone było spotkanie zorganizowane przez szczecinecki oddział Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana" i parafię Mariacką.
Jego gościem był ks. Szweda, badacz twórczości krakowskiego malarza. Opowiadał m.in. o nowicjacie przyszłego artysty u jezuitów, karierze nauczycielskiej i bogatym dorobku malarskim. A także o kulisach powstania obrazu Jezusa Miłosiernego, który obiegł cały świat.
Malarz wracał do tematu 237 razy! Jezusa Miłosiernego Hyły można znaleźć dzisiaj na wszystkich kontynentach. Prowadząc badania, ks. Szweda odnalazł je także w naszej diecezji.
- Na te tereny trafiły m.in. za sprawą ks. gen. Bernarda Wituckiego, który był bardzo zaangażowany w propagowanie kultu Miłosierdzia Bożego, a przy tym osobiście znał się z A. Hyłą - opowiada badacz, który wciąż szuka jeszcze dwóch zamówionych przez ks. Wituckiego obrazów.
Namalowane przez Hyłę wizerunki Miłosiernego są w Koczale, Bukówku i Szczecinku. O tym ostatnim obrazie wiadomo było najmniej. Udało się ustalić jedynie, że obraz powstał w 1958 r. na zlecenie Katarzyny Kuncewiczowej z Wilna i że został przemalowany. Tajemnicę, skąd obraz wziął się w Szczecinku, rozwikłała Irena Metkowska, córka fundatorki. O poszukiwaniach obrazów A. Hyły w naszej diecezji pisaliśmy TUTAJ.
- Mama była bardzo zaangażowana w propagowanie kultu Bożego Miłosierdzia. Namówiła więc sąsiadów i znajomych. Darczyńców było wielu, pamiętam jeszcze karteczkę umieszczoną z tyłu obrazu, na której ich wypisano. Ale kiedy niedawno sprawdzaliśmy, okazało się, że już jej, niestety, nie ma - mówi I. Metkowska.
Obraz jako wotum został podarowany parafii Mariackiej i wisiał w jednej z naw nad konfesjonałem. Po renowacji ramy i "podrasowaniu" przez konserwatora amatora został przeniesiony do prezbiterium. Wówczas już nikt nie pamiętał, że autorem obrazu jest A. Hyła.
- Ten wizerunek bardzo się różni od innych przedstawień. Od razu widać, że ktoś go... przemalował. Autentyczność obrazu potwierdzają jedynie podpis i data na dole obrazu oraz fragmenty, na których widać na przykład płaszczyznę posadzki. Być może obraz był bardzo zniszczony i dlatego został poddany takiej nieudolnej "konserwacji" - tłumaczy ks. Szweda. - Ten szczecinecki wizerunek jest jednym ze 185 odnalezionych obrazów Jezusa Miłosiernego. Może także dzięki takim spotkaniom uda się odnaleźć pozostałe 52 płótna, które wyszły spod pędzla Hyły, a dzisiaj już nikt nie pamięta, kto jest ich autorem.