Prezydent USA Donald Trump przedstawi w środę założenia planu reformy krajowego systemu podatkowego. Plan ten zakłada przede wszystkim zmniejszenie ciężaru opodatkowania amerykańskiego biznesu i przyspieszanie w ten sposób dynamiki wzrostu gospodarki.
Trump chce przed przypadającą w sobotę cezurą, jaką dla amerykańskich prezydentów od czasów Franklina Delano Roosevelta jest pierwsze 100 dni sprawowania rządów, osiągnąć spektakularny sukces: zmienić bizantyjski - zdaniem ekspertów - system podatkowy.
Nie jest w stanie przeprowadzić takiej reformy bez pomocy Kongresu, który wcześniej nie pozwolił na przeforsowanie reformy programu ubezpieczeń zdrowotnych. Dlatego plan, jaki prezydent przedstawi w środę, ma być raczej zbiorem wskazówek w reformie liczącego ponad 70 tys. stron (w 1913 roku liczył tylko 400 stron) kodeksu podatkowego niż konkretnym projektem ustawodawczym.
Plan Trumpa przewiduje zmniejszenie opodatkowania dochodów przedsiębiorstw prywatnych - od największych międzynarodowych korporacji po niewielkie firmy rodzinne (w USA nazywane "mom-and-pop businesses") - z obecnych 35 proc., a w niektórych przypadkach nawet 39,6 proc., do 15 proc.
Reforma przewiduje ponadto zmniejszenie podatków od zysków wypracowanych przez amerykańskie firmy poza granicami kraju, by w ten sposób nakłonić korporacje do przenoszenia do USA "chomikowanych" za granicą zysków, których wysokość szacuje się na 2,7 bln dolarów. Zakłada też podniesienie ulg podatkowych, jakie indywidualni podatnicy będą mogą odliczać od bazy opodatkowania, uproszczenie procesu przygotowywania i składania zeznań podatkowych oraz likwidację wielu ulg podatkowych i luk prawnych wykorzystywanych z reguły przez najbogatszych Amerykanów.
Straty, jakie z powodu niższych wpływów podatkowych poniósłby budżet federalny, miałby rekompensować wzrost opodatkowania produktów importowanych do USA. Propozycja ta jest komentowana jako ukłon w stronę konserwatystów fiskalnych w Kongresie.
Zdaniem mediów proponowana reforma systemu podatkowego to substytut i nagroda pocieszenia dla wyborców za porażkę, jaką Trump poniósł, gdy nie udało mu się spełnić swojej podstawowej obietnicy wyborczej, czyli likwidacji systemu ubezpieczeń zdrowotnych potocznie zwanego Obamacare i zastąpić go nowym systemem. Projekt ustawy w tej sprawie został w ostatniej chwili wycofany z debaty w Izbie Reprezentantów pod koniec marca, m.in. z powodu sprzeciwu konserwatywnych fiskalnie Republikanów.
Po tej porażce Trump wyznał w jednym z wywiadów, że jego zdaniem łatwiej jest zreformować system podatkowy niż system opieki zdrowotnej.
Choć na razie w sprawie reformy systemu podatkowego znane są tylko ogólne założenia, to rynki finansowe z nadzieją przywitały tę zapowiedź. Indeks NASDAQ Composite na giełdzie NASDAQ, na której notowane są przede wszystkim akcje spółek opartych na technologiach internetowych i informatycznych, po raz pierwszy w swojej historii przekroczył we wtorek wartość 6000 punktów.