Pieniądze przeznaczane na jednego uchodźcę w Europie starczyłyby w Libanie na kompleksową pomoc trzem rodzinom syryjskich uchodźców lub na zapewnienie dachu nad głową dziesięciu rodzinom - mówi PAP Anna Konieczna z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej, które w Libanie organizuje wsparcie dla ofiar wojny.
Głównym celem PCPM w Libanie jest zapewnienie najuboższym uchodźcom dachu nad głową. "Dopłacamy rodzinom, konkretnym osobom do czynszu. Dzięki tej pomocy Syryjczycy mogą być pewni, że nie zostaną wyrzuceni na bruk, a Libańczycy z kolei są pewni, że co miesiąc będzie do nich wpływała konkretna kwota zgodnie z kontraktem" - mówi Konieczna.
Życie na miejscu jest dla wielu uchodźców bardzo trudne. "Trafiają zarówno do mieszkań, które są częścią większych budynków, garaży, ale też często do pomieszczeń gospodarczych, bez okien, zbudowanych z pustaków, z betonową podłogą, w których wcześniej żyły zwierzęta" - opowiada Konieczna.
Syryjczycy starają się znaleźć pracę, zatrudniają się dorywczo na budowach, przy dowozie towarów do sklepu. "Większość rodzin, szczególnie te gdzie nie ma mężczyzn, którzy mogliby pracować, utrzymuje się z tego, co otrzymują od organizacji międzynarodowych" - mówi Piotr Stopka z PCPM, zaznaczając, że w Libanie żyje ponad milion Syryjczyków.
PCMP na miejscu zorganizowało także pomoc medyczną. Prowadzi klinikę stacjonarną, a także klinikę mobilną, która dojeżdża do 10 obozowisk namiotowych.
"Oprócz tego prowadzimy centrum edukacyjne, w którym organizowane są zajęcia wyrównawcze dla dzieci, które chodzą do szkoły i nie nadążają za programem libańskim" - opowiada PAP Konieczna. Jak dodaje, organizowane są także szkolenia zawodowe dla młodych Syryjczyków. "Przygotowujemy ich do zawodu elektryka, hydraulika. Uczestnicy tego kursu mogą również zostać asystentem pielęgniarki, farmaceuty, uczą się również obsługi komputera" - podkreśla.
Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej niesie pomoc w Libanie od 2012 r. Fundacja PCPM prowadzi na granicy z Syrią największy program pomocy humanitarnej realizowany przez polską organizację pozarządową. Choć działania te są współfinansowane w części przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP i Organizację Narodów Zjednoczonych, to ich kontynuacja zależy od wsparcia prywatnych dobroczyńców.