Pierwszej kadencji na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej Donald Tusk nie może zaliczyć do udanych. Początek drugiej kadencji zapowiada kolejne problemy.
Donald Tusk został nazwany "zdradzonym mężem, który wyładowuje się na dzieciach". W ten sposób o przewodniczącym Rady Europejskiej wypowiedział się szef rządu Gibraltaru Fabian Picardo. Wszystko przez przygotowany przez Tuska projekt wytycznych do negocjacji ws. Brexitu. Zostało tam zapisane, że wypracowane między Unią Europejską a Wielką Brytanią zasady współpracy nie będą automatycznie dotyczyć Gibraltaru. W kwestiach z nim związanych konieczna byłaby zgoda Hiszpanii, co de facto dawałoby prawo weta Madrytowi w przypadku decyzji dotyczących tej brytyjskiej kolonii.
Propozycje przedłożone w przygotowanym przez Donalda Tuska dokumencie wywołały furię w Wielkiej Brytanii. Szef rządzącej Partii Konserwatywnej przywołał nawet historię Wojny o Falklandy, zapewniając, że obecna premier okaże podobną determinację w kwestii Gibraltaru. Sama Theresa May zapowiada, że nie odstąpi do władzy nad Gibraltarem bez zgody jego mieszkańców. Sami Gibraltarczycy odrzucili w dwóch referendach propozycję rezygnacji z panowania brytyjskiego nad swoim krajem. Jednak w 2016 r. opowiedzieli się zdecydowanie przeciw Brexitowi.
Hiszpania, która panowanie nad Gibraltarem utraciła w XVIII w., wydaje się nie rezygnować z pretensji do tego terytorium. Brexit stał się więc dobrą okolicznością do zmiany statusu tej brytyjskiej kolonii. Rząd w Madrycie zaproponował Londynowi wspólną władzę nad spornym terytorium, aby uniknąć skutków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Jednocześnie Hiszpanie twierdzą, że po Brexicie Unia w sporze o Gibraltar powinna stawać po ich stronie. W pobliże brytyjskiej enklawy został nawet wysłany hiszpański okręt patrolowy Infanta Cristina, który został jednak odstraszony przez brytyjski statek HMS Scimitar.
Sprawa Gibraltaru pokazuje, jak słabo Donald Tusk radzi sobie na swoim stanowisku. Jako „prezydenta” Unii Europejskiej, jego rola jest przede wszystkim dyplomatyczna. W dobie kryzysu wiarygodności instytucji europejskich powinien starać się odbudowywać tę wiarygodność. Jednak jego słowa i działania raczej zniechęcają do Unii Brytyjczyków, Włochów, Greków, Francuzów, Niemców czy Węgrów. Fakt, że Brytyjczycy stracili wiarę w UE i zdecydowali się na wyjście ze wspólnoty, jest klęską jego pierwszej kadencji. Ale jego nieprzychylne słowa o nowym prezydencie USA czy wpadka z Gibraltarem osłabiają tylko i tak słabe kierownictwo unijne.