Jezus rzekł do nich: „Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”. Mt 28,10
Gdy anioł przemówił do niewiast, one pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom.
A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą».
Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spaliśmy. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu».
Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego.
Posłał ich do Galilei, w miejsce bezpieczne – tam, gdzie wszystko się zaczęło. W poleceniu Jezusa kryje się głęboki sens. To impuls, aby powrócić do źródeł – do korzeni własnej tożsamości. Czy nie jest to jeden z owoców Zmartwychwstania? Właśnie ono pozwala skonfrontować się ze sobą, na nowo spojrzeć na życie z innej, jakże oszałamiającej perspektywy. W Galilei uczniowie – tak jak niegdyś – spotkają Jezusa i znów ich Mistrz zastanie ich podczas pracy. Tym razem jednak będzie to inne powołanie. Gdy przyszedł po raz pierwszy, mogli pójść za Nim i zobaczyć, jak oddaje za nich życie. Teraz On będzie z nimi, gdy oddadzą swe życie za Niego. Zmartwychwstanie zmienia perspektywę. Nic dziwnego. Choć wydarza się w doczesności, eksploduje radością, której żadna śmierć nie powstrzyma, bo zmierza poza czas i przestrzeń – tam, gdzie wypełnia się szczęście ostateczne. Dlatego nie bójmy się fałszywych pogłosek. Ich ziemskie panowanie dosięga tylko dnia dzisiejszego. My natomiast sięgamy po wieczność.