Prezydent USA Donald Trump podpisze przyjętą we wtorek przez Kongres ustawę pozwalającą firmom świadczącym usługi sieciowe na gromadzenie i sprzedaż informacji o internautach - zapowiedział w środę rzecznik Białego Domu Sean Spicer.
Ustawa o zniesieniu regulacji w dziedzinie ochrony danych osobowych, z października ub. roku, została przyjęta we wtorek w Izbie Reprezentantów stosunkiem głosów 215 "za" przy 205 "przeciw".
15 republikanów - głównie przedstawicieli libertariańskiego skrzydła GOP - złamało dyscyplinę partyjną i głosowało przeciw zniesieniu przepisów dot. ochrony prywatności, które do tej pory obowiązywały firmy oferujące usługi sieciowe.
W ubiegłym tygodniu ustawa ta została zaaprobowana przez Senat. Za jej przyjęciem opowiedziało się 50 senatorów z Partii Republikańskiej, przeciwko było 48 demokratów.
Ustawa, które wejdzie w życie po podpisaniu jej przez prezydenta, pozwoli firmom działającym na rynku usług sieciowych na zbieranie i odstępowanie (sprzedaż) np. przedsiębiorstwom reklamowym i ośrodkom badań konsumenckich informacji o zwyczajach internautów, rodzajach transakcji dokonywanych w sieci, używanych aplikacjach, rodzaju kupowanych produktów, a nawet historii nawigacji przez poszczególnych internautów w sieci.
Przyjęcie ustawy w obecnej wersji jest krytykowane przez organizacje obrony swobód obywatelskich i ekspertów w dziedzinie bezpieczeństwa danych osobowych.
Znawcy problemu podkreślają, że amerykańskie regulacje w tej sferze zapewniały już wcześniej o wiele niższy poziom ochrony prywatności, niż ma to miejsce w wypadku przepisów obowiązujących w krajach Unii Europejskiej.
"Głosując za zniesieniem regulacji dot. ochrony danych w internecie, Kongres postawił interesy firm usług sieciowych ponad interesami internautów" - stwierdził Ernesto Falcon, radca prawny z fundacji Electronic Frontier Foundation w komentarzu opublikowanym na jej portalu.
Rzecznik Białego Domu, poproszony w środę o dokładniejsze wyjaśnienie, dlaczego prezydent zamierza podpisać ustawę, która pozwoli nawet obcym podmiotom na zakup poufnych informacji o upodobaniach amerykańskich internautów, nie był w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)