Swoją misję w Medziugoriu abp Henryk Hoser rozpoczyna 27 marca. Choć kontrowersje wokół objawień Matki Bożej pozostają nierozstrzygnięte, to małe miasteczko w Hercegowinie wciąż przyciąga tłumy. Rocznie przyjeżdża ponad dwa miliony pielgrzymów z całego świata, którzy doznają niewątpliwego pożytku duchowego. Jest ono wielkim miejscem modlitwy i jednym z najbardziej uczęszczanych "konfesjonałów" w Europie. Dlatego KAI wysłała tam specjalnego wysłannika Jakuba Kubicę, którego dziennikarski raport prezentujemy poniżej.
Historia tlącego się sporu
Początki objawień sięgają czerwca 1981 r. Wtedy sześciorgu dzieci z parafii Medziugorie – Ivanowi Dragićeviciowi, Vicce Ivanković, Mariji Pavlović, Mirjanie Dragićević, Ivance Ivanković oraz Jakovowi Čolo – miała na jednym z okolicznych wzgórz ukazać się Matka Boża, po chorwacku Gospa, czyli Pani. Większość z wizjonerów do dziś mieszka na stałe w Medziugoriu lub okolicy. Troje z nich – Vicka, Ivan i Marija - utrzymuje, że wciąż ma codziennie objawienia. Pozostali twierdzą, że widzą lub słyszą Matkę Bożą rzadziej – raz w miesiącu lub raz do roku. Wizje nie są związane z miejscem, lecz z osobami widzących i zdarzają się także poza Medziugoriem, nawet na innych kontynentach.
Pierwsza komisja, powołana do zbadania sprawy przez bp. Pavla Žanicia, ówczesnego ordynariusza diecezji mostarsko-duvnijskiej, ogłosiła, że nie można stwierdzić nadprzyrodzonego charakteru badanych zjawisk. Choć nie jest to rozstrzygnięcie ostateczne, zabroniono organizowania w imieniu Kościoła pielgrzymek do Medziugoria. Stanowisko to podtrzymała – po ponownej analizie na polecenie Watykanu - Konferencja Episkopatu ówczesnej Jugosławii. Zalecono jednocześnie opiekę duszpasterską nad przybywającymi tam wiernymi. Ten stan rzeczy trwał przez blisko 18 lat.
W 2010 r. ponownie inicjatywę przejęła Stolica Apostolska. Benedykt XVI powołał międzynarodową komisję pod przewodnictwem kard. Camillo Ruiniego, która przedstawiła swoje wnioski dotyczące medziugorskiego fenomenu papieżowi Franciszkowi. Nieoficjalnie wiadomo, że komisja nie wykluczyła możliwości uznania nadprzyrodzonego charakteru początkowych wydarzeń w Medziugoriu, przy zachowaniu zastrzeżeń co do ich późniejszego przebiegu.
Przeciwnicy domniemanych objawień zwracają uwagę głównie na pojawiające się relacjach „widzących” nieścisłości i niekonsekwencje, dotyczące na przykład długości trwania widzeń: początkowo miały to być niecałe dwa tygodnie. Wskazują też na nakłanianie przez rzekomą Maryję dwóch franciszkanów do nieposłuszeństwa biskupowi po decyzji o przeniesieniu ich do innej parafii. Swoje stanowcze, negatywne stanowisko przypomniał po raz kolejny w lutym tego roku obecny biskup mostarsko-duvnijski Ratko Perić, publikując na stronie internetowej diecezji artykuł dowodzący, że w Medziugoriu nie ukazała się Matka Boża.
Tarcia między klerem diecezjalnym a franciszkanami mają w Hercegowinie długą historię. Po podboju tych ziem przez Imperium Osmańskie w XV w., Bracia Mniejsi byli jedynymi duchownymi katolickimi, którym Turcy pozwolili prowadzić duszpasterską działalność na tym obszarze, przez co franciszkanie zyskali sobie autorytet i szacunek miejscowej ludności. Pod koniec XIX w., po odbiciu Hercegowiny z rąk tureckich, Stolica Apostolska postanowiła przywrócić na tych terenach regularne struktury diecezjalne. Stąd bierze swój początek tzw. kwestia hercegowińska, czyli opór i bunt niektórych franciszkanów oraz części miejscowej ludności przed przejmowaniem parafii przez duchowieństwo diecezjalne. Radykalni sceptycy chcą widzieć w domniemanych objawieniach z Medziugoria mistyfikację franciszkanów skierowaną przeciw biskupowi.
Zwolennicy natomiast podkreślają dobre duchowe owoce w postaci licznych nawróceń, korzystania przez pielgrzymów z sakramentu pokuty i pojednania, oraz zwracają uwagę na sprzyjającą modlitwie atmosferę tego miejsca.
„Kiedy mówimy o Medzugoriu jako miejscu pielgrzymek, to ma ono swoją wartość: ludzie bardzo licznie tam przybywają, modlą się, spowiadają. Jest to w pewnym sensie największy „konfesjonał” niemal w całej Europie” - deklaruje w rozmowie z KAI kard. Vinko Puljić, metropolita sarajewski, przewodniczący Konferencji Episkopatu Bośni i Hercegowiny oraz członek byłej Międzynarodowej Komisji ds. Medziugoria. „Wiele osób odprawia tam pokutę. I ta właśnie modlitwa, pokuta oraz spowiedź prowadzi do licznych nawróceń i łask w osobistym życiu wiary. Mam nadzieję, że właśnie nad tym Kościół będzie czuwał. A sam proces badania objawień i ich przesłania potrwa dłużej” - dodaje.
Ojciec Święty nie wydał dotąd ostatecznej oceny między innymi dlatego, że objawienia wciąż trwają, ale na pokładzie samolotu z Sarajewa w 2015 r. zapowiedział rychłe rozstrzygnięcie. Franciszek dwukrotnie odnosił się do Medziugoria poprzez czytelne aluzje w homiliach podczas Mszy w kaplicy Domu św. Marty. Krytykował poszukiwanie przez chrześcijan niezwykłości i mówił między innymi, że Maryja „nie jest naczelniczką poczty, która co dzień wysyła wiadomości” (homilia z 13 listopada 2013 r.). Niezmiennie w mocy pozostaje zalecenie, by otoczyć duszpasterską troską przyjeżdżających tam pielgrzymów. Stąd decyzja papieża Franciszka o oddelegowaniu do Medziugoria abp. Henryka Hosera jako specjalnego wysłannika, który ma przyjrzeć się tamtejszej sytuacji duszpasterskiej.
„Na pewno cieszy mnie, że jest tam takie zainteresowanie modlitwą, taka gotowość do pokuty i chęć do spowiedzi. Najważniejsze, byśmy to obserwowali, wspierali i czuwali nad tym, bo to pomaga w nowej ewangelizacji i wzmacnianiu wiary” – deklaruje kard. Puljić, który będzie przyjmować w Bośni papieskiego wysłannika.