Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Mt 5,17
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».
Nie przyszedłem znieść Prawa albo proroków – mówi Jezus – ale wypełnić… Czym? Mówi się czasem, że nie litera, ale duch Bożego prawa jest istotny. To nie do końca prawda. Przynajmniej nie tak uczył Jezus. Za chwilę powie swoim uczniom, że nie tylko ten, kto zabija, jest zabójcą, ale i ten, kto się gniewa na swojego brata. I że cudzołożnikiem jest już ten, kto pożądliwie patrzy na kobietę. Nie, litera Bożego prawa jest bardzo istotna. Nie można jej zmieniać. Ale też nie można się do niej ograniczać. Zło ma wiele twarzy i trudno upierać się, że jest ich tylko i wyłącznie dziesięć. Tyle, ile przykazań. Przede wszystkim jednak nie można – wzorem faryzeuszy – szukać sposobów na to, jak Boże prawo obejść. Jeśli psychicznym nękaniem doprowadzam kogoś do depresji, nie jest istotne, że nie podałem mu trucizny. Jeśli okłamałem, nie jest ważne, że skrzyżowałem za plecami dwa palce. Nie możemy kochać zła i tylko szukać uniknięcia za nie kary. Nasza, chrześcijan, sprawiedliwość musi być naprawdę większa niż sprawiedliwość uczonych w Piśmie i faryzeuszy.