Kiedy wróciłem z seansu "Chaty" spojrzałem na mojego rocznego synka. I pomyślałem, co wykrzyczałbym Bogu, gdyby stało mu się to, co spotkało małą Missy... Nie było w tym nic godnego cytowania.
Ekranizacja powieści "Chata" Williama P. Younga była jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie filmów, bo sama książka stała się jednym z najważniejszych doświadczeń budujących we mnie obraz Boga.
Przed samą filmową adaptacją miałem pewne obawy, bo największą siłą książki są długie dialogi, które z zasady w filmie muszą zostać skrócone. Tym niemniej reżyser stworzył naprawdę wartościowy film.
Opowiada historię MacKenzie Allena Phillipsa - męża i ojca, który podczas jednego z rodzinnych wyjazdów, w tragicznych okolicznościach traci najmłodszą córeczkę, Missy. Traumatyczne wydarzenia stają się dla niego punktem przełomowym, od którego rozpocznie się długa droga zmagania z poczuciem winy i oskarżeniami wysuwanymi pod adresem Boga. Pewnego dnia, bohater znajduje w skrzynce na listy niezwykłe zaproszenie do miejsca, w którym zginęła jego ukochana córeczka. Będąc na granicy szaleństwa ryzykuje i wyrusza w podróż, która odmieni jego życie.
"Chatę" czyta czy ogląda się inaczej, będąc rodzicem. Kiedy możemy spróbować w Missy zobaczyć swoje dzieciątko. Ale nawet, gdy nie mamy dzieci, historia Phillipsów jest poruszająca.
Kiedy wróciłem z wieczornego seansu, spojrzałem na mojego rocznego synka. I pomyślałem, co wykrzyczałbym Bogu, gdyby stało mu się to, co spotkało małą Missy... Nie było w tym nic godnego cytowania. "Chata" to opowieść m. in. o tym czego boi się każdy kochający rodzic. Ale też każdy, kto kogokolwiek kocha. Zarówno książka jak i film zmuszają do konfrontacji z możliwością, o której często nawet boimy się myśleć. Dlatego właśnie - pomimo pozornej cukierkowatości, pięknych plenerów, muzyki i barwnych scenografii, to nie jest słodka bajeczka. To również próba podjęcia opowieści o tym jaki jest Bóg i dlaczego czasami pozwala, abyśmy cierpieli. I chociaż film na pierwszy rzut oka wydaje się ckliwą opowieścią z happy endem, to kiedy przyjrzymy się bliżej, okazuje się, że odpowiedzi na pytania, które wielu z nas zadaje sobie w odniesieniu do Boga są zupełnie inne niż te, których oczekujemy. I chociaż Bóg w wizji Younga jest absolutnie inny niż tradycyjnie wyobrażany starzec z siwą brodą, a główny bohater stopniowo odkrywa ogrom Jego miłości, to wcale nie jest to łatwa miłość rodem z Hollywood. - Mam ci obiecać życie bez bólu? - z ust pięknej kobiety pada pytanie w jednej z kluczowych i najbardziej zaskakujących scen. - Tak - słyszymy odpowiedź. - Nie ma takiego.
Można dyskutować czy przedstawiona przez autora powieści i twórców filmu wizja Boga jest prawdziwa. Z pewnością jednak udało się im oddać skomplikowany świat relacji w jakim żyjemy. Systemu naczyń połączonych, który tworzymy jako ludzie. Ludzie o różnych pragnieniach, doświadczeniach życiowych, noszący w sobie skutki konkretnych zranień. Trudności, jakie wynikają ze zderzenia miłości i wolności. I konsekwencji naszych wyborów. "Chata" to doskonała opowieść o wychodzeniu z bólu, poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia, ale też o uzdrawiającej mocy relacji z Bogiem. I chyba to jest właśnie słowo klucz - relacja. Tylko przez pryzmat relacji można zobaczyć w Bogu miłość. Dopiero otwierając się na relację z Nim - i to taką, która jest do bólu prawdziwa - zakłada zarówno wspólny "wypad na ryby", prace w ogrodzie jak i możliwość wykrzyczenia Mu w twarz swoich oskarżeń - dopiero dopuszczając Go do swojego życia możemy zacząć powoli odkrywać, że Bóg na serio jest Miłością.
Chata - zobacz polski zwiastun (premiera: 10.03.2017)
Monolith Films
"Chata" na ekranach polskich kin od 10 marca 2017 r. Patronem medialnym filmu jest "Gość Niedzielny". W rolach głównych wystąpili: Sam Worthington, Octavia Spencer, Tim McGraw, Radha Mithchell, Sumire Matsubara, Avraham Aviv Alush.