Szef MSZ podkreśla, że w razie nieprzełożenia głosowania nad wyborem przewodniczącego RE Polska nie podpisze konkluzji szczytu.
Polski minister spraw zagranicznych był w czwartek rano gościem Bogdana Rymanowskiego w programie "Jeden na jeden". Zapytany został o dzisiejszy szczyt UE, podczas którego ma być wybrany nowy przewodniczący RE lub przedłużona na kolejne 2,5 roku kadencja Donalda Tuska na tym stanowisku. Polski rząd nie poparł kandydatury Tuska i jako jedyny zgłosił oficjalnie innego kandydata - Jacka Saryusz-Wolskiego.
Zapytany o dzisiejszy szczyt, odpowiedział:
- Przekazaliśmy sygnał stronie niemieckiej, że nie ma potrzeby wybierać dzisiaj przewodniczącego Rady.
Minister sugeruje zerwanie szczytu przez stronę polską w razie nieuwzględnienia zastrzeżeń polskiego rządu:
- Będziemy informować naszych partnerów, że cały szczyt jest zagrożony, jeśli będą na siłę forsować dzisiaj głosowanie - dodał. - Jeśli wybór zostanie dokonany na siłę, możemy zerwać szczyt. Polska teoretycznie może nie podpisać ustaleń szczytu. Decyzję zostawiamy pani premier.