- Ks. Blachnicki umierał od samego początku, kiedy otrzymał życie. Umierał coraz bardziej, coraz pełniej - mówił ks. Andrzej Pawlak, moderator diecezjalny Domowego Kościoła Ruchu Światło-Życie.
W kościele św. Jakuba Apostoła została odprawiona Msza św. w intencji beatyfikacji sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego, w 30. rocznicę jego śmierci, która przypadła dokładnie 27 lutego.
Na początku Mszy św. ks. Henryk Bartuszek, proboszcz parafii św. Jakuba Apostoła przypomniał, jak wiele zawdzięczamy życiu i posłudze ks. Blachnickiego. - Czerpiemy z tego bogactwa, z jego wiary, miłości i służby. Chcemy za to Bogu dziękować i modlić się, by założyciel Ruchu Światło-Życie mógł cieszyć się radością wyniesienia na ołtarze - powiedział proboszcz i zawierzył całe dzieło wstawiennictwu jego założyciela.
W homilii ks. Andrzej Pawlak zwrócił uwagę, że choć obchodzimy 30. rocznicę śmierci ks. Franciszka, w oazie śmierć nie kojarzy się ze smutkiem, ale wręcz przeciwnie - z radością. - Spróbujmy sobie to uświadomić i na nowo odkryć dlaczego śmierć kojarzy się z radością, bo tego uczył ks. Blachnicki - powiedział.
Kaznodzieja wypunktował, że śmierć w rozumieniu założyciela oazy to "wielka, szczytowa godzina naszego życia, kiedy możemy z życia uczynić dar”. - Ciągle mówimy o oddaniu życia, o ofiarowaniu siebie, ale na razie tylko próbujemy uczynić to nieudolnie. Dopiero w chwili śmierci naprawdę będziemy mogli oddać życie. Jeżeli uczynimy to w wierze i miłości, to godzina śmierci będzie szczytem, a nie dnem naszego życia, bo wtedy spełni się tajemnica miłości - przytaczał za ks. Blachnickim moderator Domowego Kościoła.
Dodał, że całe nasze życie musi być przygotowaniem do wypowiedzenia "tak" w godzinie śmierci.
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że całe życie ks. Blachnickiego "było rzeczywiście oddawaniem swojego życia”. - Całe swoje życie złożył Bogu - jak pisze w swoim testamencie - wszystko co robił, robił, by ukazać tajemnicę Kościoła. Kościoła, który jest żywą wspólnotą, która miłuje Boga. Kościoła, który jest źródłem życia - powiedział.
Dodał, że 30. rocznica śmierci ks. Blachnickiego i wspomnienie jego życia jest okazją, by uczyć się umierania.
Moderator, referując nauczanie ks. Blachnickiego, zwrócił uwagę, że całe chrześcijańskie życie sprowadza się do trzech nawróceń: wiary, nadziei i miłości. - Najpierw trzeba uwierzyć Bogu. Dalszy etap nawrócenia to nawrócenie nadziei i ufności. I ten trzeci etap to nawrócenie miłości - złożenie siebie w ofierze - mówił.
- Są takie zapiski, które są świadectwem jego umierania. On umierał od samego początku, kiedy otrzymał życie, umierał coraz bardziej, coraz pełniej - dodał.
Nawiązując do Ewangelii o bogatym młodzieńcu zwrócił uwagę, że "tylko człowiek, który nie chce umrzeć dla tego wszystkiego, co posiada, jest smutny". - I dlatego właśnie śmierć jest tym, co prowadzi do prawdziwej radości - wyjaśnił.
Na zakończenie homilii przypomniał, że w tej Mszy św. modlimy się o to, by ks. Blachnicki był wzorem do naśladowania dla całego Kościoła - "jako człowiek, który umarł po to, aby żyć".
- Stąd też nasza modlitwa o rychłą beatyfikację. My jako duchowe córki i synowie także modlimy się, byśmy potrafili tak jak, on oddać swoje życie. W tym jest sens życia, by je oddać. Na tym polega miłość, aby oddać swoje życie - zakończył.
W Mszy św. uczestniczyli członkowie Ruchu Światło- Życie. Eucharystię koncelebrowali księża związani z ruchem oazowym m.in. moderator diecezjalny ks. Marcin Loretz.