Komuniści wyganiali go dwukrotnie - ze Lwowa i z Krakowa. W karmelitańskim Centrum Kultury Duchowej "Communio Crucis" w Krakowie zaprezentowano w niedzielę 26 lutego wieczorem film dokumentalny poświęcony abp. Eugeniuszowi Baziakowi (1890-1962).
Bohater filmu był od listopada 1944 r. arcybiskupem Lwowa, skąd w 1946 r. został wygnany przez sowieckie władze komunistyczne. Początkowo osiadł w Lubaczowie, w pozostałej w granicach Polski części archidiecezji lwowskiej. Od lipca 1951 r., po śmierci kard. Adama Sapiehy, kierował archidiecezją krakowską jako administrator apostolski. Był represjonowany przez władze komunistyczne. W grudniu 1952 r. został aresztowany i osadzony w więzieniu. Wielokrotnie go przesłuchiwano w sprawie "działalności szpiegowskiej" podległych mu księży. Po zwolnieniu z aresztu pod koniec grudnia nie mógł pozostać ani w Krakowie, ani osiąść w Lubaczowie. Zamieszkał u matki w Tarnowie. Do Krakowa wrócił dopiero w grudniu 1956 r.
W 1958 r. konsekrował Karola Wojtyłę, mianowanego biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. Sam zaś został pod koniec życia mianowany arcybiskupem metropolitą krakowskim. Nominacji tej jednak nie ogłoszono, gdyż w międzyczasie abp Baziak zmarł nagle 15 czerwca 1962 r.
- Do stworzenia filmu namówił mnie kard. Marian Jaworski, który wielokrotnie, w sposób fascynujący, mi o nim opowiadał. Uczynił to także na potrzeby filmu, podobnie jak inni świadkowie życia abp. Baziaka - powiedziała Bogusława Stanowska-Cichoń, reżyser i scenarzystka 56-minutowego filmu "Wygnaniec", wyprodukowanego przez TVP w ramach projektu "Filmoteka Małopolski".
- Byłem zwolennikiem powstania tego filmu, mając na uwadze słowa z Listu do Hebrajczyków: "Pamiętajcie o swoich przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże". Opatrzność Boża w szczególny sposób prowadziła abp. Baziaka, w sposób wskazany w Piśmie Świętym, gdzie napisano, że wiarę oczyszcza się tak jak srebro i złoto - w ogniu. Dla mnie szczególnym znakiem Bożej Opatrzności w stosunku do niego jest to, że ten wygnaniec, tułający się po wygnaniu ze Lwowa po wielu mieszkaniach i miejscowościach, który potem przez kilka lat nie mógł mieszkać ani w Krakowie, ani w Lubaczowie, ostatecznie został złożony na wieczny spoczynek w katedrze na Wawelu - powiedział kard. Jaworski, metropolita senior archidiecezji lwowskiej, który znał abp. Baziaka jeszcze we Lwowie, potem zaś, już po wygnaniu, został przez niego wyświęcony na kapłana, a później był jego sekretarzem.
W filmie wypowiadają się zarówno świadkowie życia abp. Baziaka, jak i znawcy jego działalności duszpasterskiej. Przypomniano, że o abp. Baziaku wypowiadał się ze czcią św. Jan Paweł II. Autorce udało się dotrzeć do ciekawych materiałów archiwalnych, m.in. unikatowego filmu z zapisem głosu abp. Baziaka podczas ponownego oddania do kultu ołtarza Mariackiego w 1957 r.
- On mnie bierzmował w Rabie Wyżnej. Potem spotkałem się z nim już jako seminarzysta. W 1958 r., przedstawiając kurialistom nowego biskupa Wojtyłę, miał ponoć powiedzieć: "Habemus papam" (Mamy papieża), co okazało się prorocze - wspomina w filmie kard. Stanisław Dziwisz.
Siostra Gaudia Skass ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach opowiada zaś, że to dzięki decyzji abp. Baziaka w 1959 r. obraz Jezusa Miłosiernego pozostał w ich kaplicy klasztornej, mimo decyzji kongregacji watykańskiej zakazującej propagowania obrazów przedstawiających kult Miłosierdzia Bożego w formach przedstawionych przez s. Faustynę.
Do postaci swojego poprzednika na krakowskiej stolicy arcybiskupiej odniósł się po projekcji metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. - To była dla nas wielka lekcja historii. Historii Kościoła w Polsce i historii Polski w nieodległych jeszcze czasach. Jest rzeczą znamienną, że ta dzisiejsza prezentacja głębokiego i wzruszającego filmu miała miejsce w dniu, kiedy w południe w katedrze wawelskiej odbywała się Msza św. przypominająca żołnierzy wyklętych - niezłomnych. Taką niezłomną postacią był i pozostaje w naszych sercach abp Baziak, wygnaniec, świadek Chrystusa, Kościoła w bardzo trudnych czasach. Ale przecież to ci niezłomni ratowali Kościół, ratowali ojczyznę, dawali nadzieję - powiedział metropolita.