"Obiekty w Lahti są idealne dla Biało-Czerwonych, dlatego uważam, że będą faworytami mistrzostw świata" - przyznał w rozmowie z PAP były trener polskich skoczków narciarskich Hannu Lepistoe. Pierwszy konkurs - w sobotę.
"Profil skoczni w Lahti jest dobry dla tych zawodników, którzy są stabilni technicznie, niekoniecznie szybcy na rozbiegu. To powinno »leżeć« Polakom, bo są bardzo dobrze ułożeni. Nie popełniają błędów i radzą sobie w każdych warunkach" - ocenił 70-letni fiński szkoleniowiec.
Lepistoe, który doprowadził Adama Małysza do dwóch medali olimpijskich w Vancouver (2010), zwrócił uwagę także na bardzo dobre osłonięcie obiektów w Lahti przed wiatrem.
"Tak naprawdę wyniki mogą zostać wypaczone tylko wtedy, kiedy wieje z przodu. Tam wówczas nie ma żadnej bariery, ale zdarza się to rzadko, więc nie powinno być problemów" - powiedział.
Jego zdaniem faworytem rywalizacji jest Kamil Stoch, i to nie tylko dlatego, że jest liderem Pucharu Świata, ale także ze względu na silną psychikę.
"To zawodnik, który jest w stanie poradzić sobie z presją. Udowodnił to już wielokrotnie i wiem, że w Lahti będzie w stanie powalczyć o złoto. To mój kandydat i trzymam za niego kciuki. Tym bardziej że to jest niesamowita osobowość i szanuję go nie tylko jako sportowca" - podkreślił.
Lepistoe uważa, że zwłaszcza w konkursie drużynowym Polacy nie powinni mieć problemów z zajęciem najwyższego miejsca na podium.
"W tej chwili to chyba najbardziej wyrównana ekipa. Indywidualnie trzech skoczków jest na bardzo wysokim poziomie, a czwarty także łapie się do »30« w Pucharze Świata, a nawet plasuje się wyżej. Trener Stefan Horngacher doskonale potrafił znaleźć złoty środek i przekonać do siebie cały zespół. To poczucie jedności widać i trzeba je szanować, bo bez tego nie ma sukcesu" - nadmienił.
Dodatkowo fiński trener, który mieszka niedaleko Lahti, liczy na zaciętą rywalizację.
"Chciałbym, by wszystkie konkursy były wyrównane, bo to znacznie uatrakcyjnia sportowy spektakl. Zresztą w sporcie trzeba mieć sporo szczęścia i pewnie to też może być ważnym czynnikiem w mistrzostwach świata, oby nie decydującym" - dodał.
Mimo że w tym roku Finowie nie są w najlepszej dyspozycji, Lepistoe liczy na sporą frekwencję na trybunach.
"Moi rodacy uwielbiają skoki narciarskie, dlatego nie boję się, że nie będzie odpowiedniej atmosfery. Oczywiście szkoda, że nie mamy realnych szans na żaden medal, ale wierzę, że i tak będzie to dla fanów niezwykle udana impreza. Zresztą spodziewam się, że przyleci także wielu Polaków, którzy przecież tak kochają tę dyscyplinę sportu" - zaznaczył.
Pierwszy indywidualny konkurs MŚ w Lahti - na mniejszym obiekcie - odbędzie się w sobotę.