Prawie dwugodzinny koncert w Tauron Arenie Roda Stewarta potwierdził, że artysta jest w świetnej formie, a jego publiczność to już kilka pokoleń.
Artysta na scenie pojawił się punktualnie o godz. 20, zresztą Rod Stewart słynie z punktualności. Tak też było w Krakowie. Już pierwszymi utworami Brytyjczyk porwał tysiące fanów. Świetnie zagrana i zaśpiewana "Rhythm of My Heart", a do tego gra świateł i animacji scenicznych zapowiadały naprawdę dobry wieczór z największymi hitami muzyki pop.
Rod Stewart podczas jednego utworu podszedł do widzów zgromadzonych przed sceną, witał się z wieloma osobami, złożył nawet autograf w trakcie śpiewania. Zaś wielką niespodziankę sprawił ratownikom medycznym zabezpieczającymi koncert. Z medykami artysta zrobił sobie "selfie".
Cała Tauron Arena szalała z zachwytu, kiedy artysta rozpoczął swój kultowy utwór "Sailing". W ruch poszły latarki w telefonach komórkowych.
Rod Stewart sprawił publiczności jedną szczególną niespodziankę. Brytyjczyk słynie z łączenia miłości do muzyki z zamiłowaniem do futbolu. Wokalista jest wiernym fanem drużyny Celtic Glasgow i bardzo przeżywa każdy mecz Szkotów. Stąd w czasie jednego z utworów artysta wyrzucał ze sceny piłki, nie byle jakie, bo oficjalnie akceptowane przez FIFA i podpisane przez wokalistę.
Rod Stewart ma na koncie ponad 250 milionów sprzedanych płyt i niezapomniane przeboje. W 2016 r. królowa brytyjska Elżbieta II nadała mu tytuł szlachecki.
Po Krakowie artysta ma jeden dzień wolnego w naszym kraju, a w najbliższy wtorek wystąpi w Sopocie.