Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę? Mk 8,37
Jezus przywołał do siebie tłum razem ze swoimi uczniami i rzekł im: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z powodu Mnie i Ewangelii, zachowa je.
Cóż bowiem za korzyść stanowi dla człowieka zyskać świat cały, a swoją duszę utracić? Bo cóż może dać człowiek w zamian za swoją duszę?
Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi przed tym pokoleniem wiarołomnym i grzesznym, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swojego razem z aniołami świętymi».
Mówił im także: «Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy».
Próby kupowania ludzkiej duszy, handlowanie nią, handryczenie się o cenę – obrazy, które za tym stoją, przywodzą na myśl bajki czy baśnie. Oto jakiś diabeł chce kupić duszę człowieka. Ten stawia warunki, niekiedy, zdaje się, warunki nie do spełnienia. I tak znany wszystkim pan Twardowski nie wybierał się do Rzymu, a tylko tam zgodził się oddać Złemu swoją duszę. I nagle słyszy: „Ta karczma Rzym się nazywa, kładę areszt na waszeci”. Tyle bajka. A rzeczywistość? Zwykle nie jest tak dramatyczna. Pozbawiona jest zazwyczaj wartych zapisywania gestów. Pokusa sprzedaży działa raczej jak kropla, która drąży skałę. Nie jest efektowna – ba, więcej: jest równie mało efektowna jak odwrócona hipoteka. Zyskać za swą duszę cały świat? Jezus podaje w komentowanym fragmencie Ewangelii według św. Marka warunki brzegowe kupczenia. W rzeczywistości cena duszy bywa często dumpingowa.