Biskup Henryk Tomasik krytycznie odniósł się do serwowania alkoholu na balach studniówkowych. W podobnym tonie wypowiedzieli się też dyrektorzy placówek oświatowych. Bp Tomasik przypomniał, że "studniówka od zawsze była wydarzeniem, które integrowało szkołę, młodzież i pozostawało trwały ślad w pamięci".
- Dobrze, że są takie spotkania, ale smutne jest, że pojawia się na nich alkohol. Uczestnicy studniówek to jeszcze uczniowie. Niektórzy powiedzą, że są już pełnoletni. Ale jednak uczniowie, a studniówka to wydarzenie zaliczane do wydarzeń szkolnych - powiedział bp Tomasik w Radiu Plus Radom.
Zauważył, że młodzi nie potrzebują dodawać sobie animuszu przez spożywanie alkoholu. - Ważne, by sami dostrzegali granicę dotyczącą tych zachowań. Nie byłoby rzeczą właściwą, by potęgować animusz przez alkohol, który przyczynia się do wielu ludzkich tragedii. Dlatego abstynencja na studniówce jest tak ważna - powiedział ordynariusz radomski.
Karol Semik, wieloletni dyrektor jednego najlepszych polskich liceów - im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, a obecnie wiceprezydent miasta, odpowiedzialny za oświatę - zauważył, że większość imprez studniówkowych jest organizowana w restauracjach. - Dzisiaj obserwujemy pewien dysonans między tym, co jest uprawnieniem dorosłego człowieka, który ma ukończone 18 lat a uczniem, który chodzi jeszcze do szkoły. Trzeba pamiętać, że studniówka jest balem szkolnym. Te elementy są istotne, jeśli chodzi o kształtowanie wartości, umiejętności w podejmowaniu decyzji odnośnie korzystania z używek. Nie zapominajmy o roli w całym tym procesie samych rodziców i ich odpowiedzialności za swoje dzieci. To przecież oni organizują bale studniówkowe - podkreślił wiceprezydent Semik.
Dorota Sokołowska, dyrektorka Liceum Kadetów Rzeczypospolitej Polskiej w Lipinach w powiecie przysuskim dziwi się młodym ludziom, że czerpią radość z życia przez alkohol. "Boli mnie, że pozwalają na to sami rodzice. Czynią to nawet oficjalnie. Mówię to z całą odpowiedzialnością, nie ma miejsca dla alkoholu na stołach nie tylko uczniów, ale i nauczycieli" - powiedziała była kurator oświaty.
Podobnego zdania jest Dariusz Żytnicki, dyrektor LO Marii Konopnickiej w Radomiu. Jego zdaniem obecność alkoholu na studniówce jest niedopuszczalna. - Toast lampką szampana owszem, ale mocniejsze trunki - nie. Moja opinia jest tutaj jednoznaczna - powiedział dyrektor Żytnicki.
Według statystyk smak alkoholu zna 95 proc. uczniów liceów czy techników.