27-letnia kobieta zmarła po tym, jak przez 10 lat stosowała niebezpieczną antykoncepcję.
Brytyjka Sarah Cobb zmarła w wieku 27 lat, na 8 miesięcy przed swoim ślubem, pozostawiając zrozpaczonego narzeczonego. Badania pośmiertne wykazały, że kobieta miała zator płucny, spowodowany zakrzepem, który oderwał się od lewego uda i powędrował w głąb organizmu. Eksperci wykazali, że przyczyną utworzenia się zakrzepu było stosowanie antykoncepcji hormonalnej tzw. trzeciej generacji.
Sarah zaczęła brać pigułki w wieku 16 lat, na początku tylko po to, aby poprawić wygląd cery. Później używała jej jak normalnej antykoncepcji. Stosowała ją przez 10 lat, do swojej śmierci.
Timothy Lees, chirurg naczyniowy z Newcastle, zauważył, że największe ryzyko stwarzają tabletki zawierające estrogen. Wśród stosujących te środki zakrzepy występują u sześciu na 10 tys. kobiet. Jednak najbardziej niebezpieczne są tabletki hormonalne trzeciej generacji, te, których używała Sarah.
Najnowsze pigułki zawierają syntetyczną formę ludzkiego hormonu progesteronu. Hormon ten działa tak, że zagęszcza śluz w szyjce macicy, co uniemożliwia plemnikom przedostanie się w głąb.
Badacze z Uniwersytetu Nottingham w opublikowanym raporcie z 2015 roku wykazali, że używanie trzeciej generacji pigułek antykoncepcyjnych, jak Yasmin, Marvelon czy Femodene, zwiększa aż czterokrotnie ryzyko występowania zakrzepów.
Około 3,5 mln kobiet w Wielkiej Brytanii stosuje antykoncepcję hormonalną. Wiele wśród nich wykorzystuje tabletki trzeciej generacji.