- Przyjmuję odznaczenie jako wyraz uznania dla spraw, które dokonały się podczas minionych lat, również dla dobra Polski. Służąc Chrystusowi i Jego Ewangelii, zawsze miałem świadomość, że w ten sposób najlepiej służę człowiekowi, a także Polsce - mówił były metropolita krakowski, przyjmując order z rąk Prezydenta RP.
Prezydent RP Andrzej Duda uzasadniając odznaczenie kard. Stanisława Dziwisza Orderem Orła Białego mówił natomiast, że jest dla niego wielkim honorem móc przyznać to najwyższe polskie wyróżnienie byłemu metropolicie krakowskiemu.
- To odznaczenie ma w sobie wielką symbolikę związaną z polską wolnością. Było bowiem nadawane tylko w wolnej Polsce, za znamienite zasługi dla RP. Całe dotychczasowe życie Eminencji było wielką zasługą dla Rzeczpospolitej Polski - mówił Andrzej Duda.
Te zasługi dla Polski można by wymieniać bardzo długo, jednak kilka jest szczególnych, bowiem mają wymiar historyczny, a nawet dziejowy.
- Pierwszy moment to 13 maja 1981 r., gdy kule zamachowca dosięgnęły Ojca Świętego Jana Pawła II. Nasze serca wtedy zamarły, i wtedy "jakaś siła wkroczyła w to wszystko" - jak relacjonował potem Ksiądz Kardynał. Ale od razu zostały podjęte decyzje przez Eminencje, które najprawdopodobniej uratowały życie Jana Pawła II. Jako chrześcijanin powiem, że trzeba mieć odwagę, aby usłyszeć podpowiedź Ducha Świętego, co trzeba zrobić. Bo dziś trudno nam sobie wyobrazić, co by było, gdyby wtedy zabrakło Ojca Świętego, bo - jak mówili później górale pod Wielką Krokwią - to on wyzwolił nas z czerwonej niewoli - przypomniał Prezydent RP.
Mówiąc o drugiej zasłudze Prezydent RP nawiązał do trudnej, ale niezwykle ważnej decyzji, którą kardynał podjął w 2010 r.
- W imieniu Rzeczpospolitej dziękuję, że Eminencja wyraził zgodę, aby swoją ziemską wędrówkę zakończył w katedrze na Wawelu śp. Prezydent Lech Kaczyński. Dziękuję też, że Ksiądz Kardynał powiedział wtedy, że małżeństwa się nie rozdziela i że pochowana została tu również jego małżonka - mówił Andrzej Duda.
Z kolei trzecia decyzja to budowanie pozytywnego wizerunku Polski na świecie, zwłaszcza podczas Światowych Dni Młodzieży.
- Jakiej trzeba było odwagi, by powiedzieć, że tak, do Krakowa może przyjechać kilka milionów młodych ze świata. Damy radę i poradzimy sobie z tym. To była decyzja Księdza Kardynała - mówił Prezydent Duda.
Kard. Stanisław Dziwisz przyznał natomiast, że najstarsze i najwyższe odznaczenie państwowe Rzeczypospolitej Polskiej, odbiera z wielkim wzruszeniem.
- Starałem się zrozumieć, dlaczego dziś podjął pan prezydent decyzję o odznaczeniu mnie tą wysoką godnością. Dzień bowiem jest szczególny - po ponad jedenastu latach służby Kościołowi krakowskiemu, przekazałem stery łodzi tej wyjątkowej wspólnoty wiary mojemu następcy - abp. Markowi Jędraszewskiemu - mówił kard. Stanisław Dziwisz przypominając, że Polska od ponad tysiąca lat mniej lub bardziej wiernie rzeźbi swoją tożsamość na fundamencie ewangelicznych wartości dobra i miłości, godności człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże.
- Ta sama świadomość towarzyszyła mi podczas wieloletniej pracy u boku Jana Pawła II w Watykanie. Służba w Krakowie jest zobowiązująca. Zdawałem sobie zawsze sprawę, jak wspaniałym klejnotem w koronie Rzeczypospolitej jest podwawelski gród z jego dziedzictwem nauki i kultury, wiary i świętości - przekonywał b. metropolita.
Jego zdaniem, w to dziedzictwo wpisują się znajdujące się w Krakowie liczne uniwersytety - na czele z Uniwersytetem Jagiellońskim i Uniwersytetem Papieskim Jana Pawła II, a także powstałe w latach służby kardynała Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się!". Z kolei ubiegłoroczne Światowe Dni Młodzieży - święto wiary rzeszy młodych chrześcijan ze wszystkich niemal narodów - odsłoniły przed światem piękno Polski i Krakowa oraz bogactwo jej kultury i sztuki.
Kard. Stanisław, dziękując za przyznanie mu Orderu Orła Białego, zapewnił także, że nadal będzie starał się służyć sprawie, która nas wszystkich łączy. - Tej sprawie na imię Polska - podkreślił.
Nawiązując do słów prezydenta kard. Dziwisz wyznał też, że 13 maja 1981 r. w drodze po zamachu, gdy Ojciec Święty miał jeszcze świadomość, choć ją już powoli tracił, modlił się za Polskę i za cały świat oraz dziękował Bogu, że może cierpieć za te wielkie sprawy.