Kiedy ratował ofiarę napadu, sam został pobity i stracił aparat słuchowy. Od dziś znów będzie normalnie słyszał!
To był listopad 2016 roku. 71-letni Jan Drabik z Dzierżoniowa wybrał się na przechadzkę. Żonę, która zwykle razem z nim chodziła, zatrzymał w domu ciekawy program telewizyjny.
Podczas spaceru wydarzyło się coś strasznego. Pan Jan zauważył młodego człowieka, który szarpał innego mężczyznę, a potem chwycił jego psa i cisnął nim o ziemię.
Nikt z przechodniów nie reagował na szarpaninę. Gdy pan Jan stanął w obronie napadniętego, sam został pobity. Trafił do szpitala.
Co gorsza, napastnik zniszczył aparat słuchowy pana Jana, bez którego trudno mu komunikować się z otoczeniem.
O bohaterskim czynie Jana Drabika dowiedzieli się pracownicy polskiego oddziału firmy Sivantos, która produkuje aparaty słuchowe Signia.
Na początku stycznia zarząd firmy zaprosił pana Jana na badanie w jednym ze świdnickich punktów protetyki słuchu. Wykonano wówczas także "wycisk" odwzorowujący kształt kanału słuchowego i przygotowano aparaty dopasowane do każdego ucha .
Dzisiaj w Punkcie Protetyki Słuchu "Audiocare" w Świdnicy pan Jan dostał od przedstawicieli firmy producenckiej nowe aparaty.
- To dla nas wielki zaszczyt i honor, że możemy pomóc panu Janowi. W dzisiejszych niespokojnych czasach nie każdego byłoby stać na taką odważną, bezkompromisową i szybką rekcję. Dlatego my także nie zastanawialiśmy się ani chwili - tłumaczył decyzję Jörg Pahlen, prezes Sivantos Polska.
Na spotkaniu była obecna również żona pana Jana, która nie ukrywała wzruszenia. - Jesteśmy wdzięczni firmie, że zainteresowali się nami. Nie chodzi nawet o pieniądze, ale o sam fakt, że ludzie nie przechodzą obojętnie obok drugiego człowieka - mówiła.
A bohater dnia pytany o całą sytuację, ze wzruszenia niemal nie mógł mówić. Zapytany o to, co dzisiaj zrobiłby w podobnej sytuacji, odpowiedział: - To samo.
Oprócz aparatów słuchowych wartych 12 tys. zł, pan Jan otrzymał symboliczną statuetkę za bohaterską postawę.