Msza św. w katedrze św. Jana na Lateranie zakończyła obchody 800-lecia zakonu dominikanów.
Ojciec Święty stwierdził, że „nasze życie przemieszcza się zawsze pomiędzy tymi dwoma scenariuszami”: „z jednej strony «karnawału» doczesnej dociekliwości, z drugiej zaś uwielbienia Ojca przez dobre uczynki”.
„Karnawał” dociekliwości światowej polega na nieustannym poszukiwaniu nowych „nauczycieli”, „baśni”, różnych doktryn, ideologii, słuchaniu „tego, co miłe dla ucha”. Już dwa tysiące lat temu „apostołowie Ewangelii stawali wobec tego scenariusza, który w naszych czasach bardzo się rozwinął i upowszechnił na cały świat z powodu pokusy subiektywistycznego relatywizmu”. - Właściwa człowiekowi skłonność do poszukiwania nowości znajduje idealne środowisko w społeczeństwie pozorów, konsumpcji, w którym wprowadzane są na nowo rzeczy stare, ale ważne staje się sprawienie, by wyglądały jak nowe, atrakcyjne, przyciągające wzrok. Zafałszowana jest również prawda. Poruszamy się w tak zwanym „społeczeństwie płynnym”, bez punktów stałych, wytrąconym z równowagi, pozbawionym stałych i stabilnych odniesień; w kulturze tego, co ulotne, w kulturze „użyj i wyrzuć” - analizował papież.
Scenariusz przeciwny zawarty jest w słowach Jezusa, wzywających do chwalenia naszego Ojca, który jest w niebie. - Jak dokonuje się to przejście od pseudo-świątecznej powierzchowności do uwielbienia? Zachodzi dzięki dobrym czynom tych, którzy stając się uczniami Jezusa, stali się „solą” i „światłem” - tłumaczył papież.
- Pośród „karnawału” dnia wczorajszego i dzisiejszego, to jest odpowiedź Jezusa i Kościoła, to jest stałe oparcie w środowisku „płynnym”: dobre uczynki, które możemy dokonać dzięki Chrystusowi i Jego Duchowi Świętemu, a które powodują zrodzenie się w sercu dziękczynienia Bogu Ojcu, chwały, a przynajmniej zadziwienia i pytania: „dlaczego?”, „dlaczego ta osoba zachowuje się w ten sposób?”: niepokój świata wobec świadectwa Ewangelii. Ale aby doszło do tego „wstrząsu” trzeba, aby sól nie utraciła smaku, a światło się nie ukrywało (por. Mt 5,13- 15). Jezus mówi to bardzo jasno: jeśli sól utraci swój smak, na nic się nie przyda. Biada soli, która utraciła swój smak! Biada Kościołowi, który utracił swój smak! Biada kapłanowi, osobie konsekrowanej, zgromadzeniu, które utraciło swój smak! - stwierdził Ojciec Święty.
Dodał, że „dziś oddajemy chwałę Ojcu za dzieło, które św. Dominik, pełen światła i soli Chrystusa dokonał osiemset lat temu; dzieła w służbie Ewangelii, głoszonego słowem i życiem; dzieła, które, za łaską Ducha Świętego, sprawiło, iż wielu mężczyzn i kobiet zyskało pomoc, aby nie zagubić się pośród «karnawału» doczesnej dociekliwości, lecz przeciwnie poczuli smak zdrowej doktryny, smak Ewangelii i stali się z kolei, światłem i solą, twórcami dobrych dzieł i prawdziwymi braćmi i siostrami, którzy uwielbiają Boga i uczą uwielbiać Boga przez dobre uczynki życia”.
Liturgię Mszy wieńczącej jubileusz Zakonu Kaznodziejskiego przygotował Dominikański Ośrodek Liturgiczny w Krakowie. W Eucharystii wykorzystano m.in. modlitwy dominikańskie, śpiewy nawiązujące do postaci św. Dominika, a także hymn eucharystyczny „Adoro te devote” („Zbliżam się w pokorze”), przypisywany św. Tomaszowi z Akwinu. Dyrektor Ośrodka o. Dominik Jurczak OP podzielił się z Radiem Watykańskim radością z tego faktu i mówił o głównej myśli towarzyszącej przygotowywaniu liturgii.
„To ogromne wyróżnienie, ale też pokazanie w jakiś sposób, że dialog między tradycją a nowoczesnością, pokazywanie piękna, odkrywanie Pana Boga czy pozwalanie Panu Bogu na działanie są możliwe. W takim kluczu bym to czytał. Oczywiście, bardzo się cieszymy, że to Kraków, Ośrodek Liturgiczny, został wybrany, ale liturgia w Polsce, liturgia, która właśnie gdzieś tam gromadzi ludzi przy klasztorach dominikańskich, jest dużo szersza niż to miejsce. I to jest najpiękniejsze i najradośniejsze, że nie chodzi tylko o pięć, siedem osób związanych z Ośrodkiem, ale odnosimy się do – powiedziałbym – całej Prowincji Polskiej, a więc równocześnie do całego Kościoła w Polsce. Tym jubileuszem chcemy sięgnąć aż do owego pierwszego momentu założycielskiego zakonu dominikanów, żeby na nowo usłyszeć identyczne wezwanie do głoszenia. Jak wtedy usłyszał je św. Dominik, jak je odkrył, a przez niego i dzięki niemu inni bracia, tak samo dzisiaj chcemy na nowo je odsłonić – podczas liturgii, na liturgii i poprzez liturgię. Pragniemy jeszcze raz zostać posłani, tak jak św. Dominik – w tym samym miejscu, w obecności Papieża” – powiedział o. Jurczak.
Wybór bazyliki św. Jana na Lateranie nie był przypadkowy. To właśnie tam papież Honoriusz III zatwierdził Zakon Kaznodziejski. W Mszy brali udział przedstawiciele rodziny dominikańskiej z całego świata: mniszki, siostry, bracia, osoby świeckie. Wśród nich był także prowincjał dominikanów w Polsce, o. Paweł Kozacki.
„Doceniliśmy to, co otrzymaliśmy od minionych wieków, od braci, którzy żyli przed nami – od św. Dominika poczynając, przez wszystkich świętych, ale też i innych tworzących tradycję oraz historię zakonu. Po to, żeby sobie uświadomić, kim jesteśmy. Co znaczy, że rozważaliśmy historię nie tylko w pewnym aspekcie dziękczynienia czy cieszenia się nią, ale żeby bardziej sobie uzmysłowić, kim jesteśmy, jaka jest nasza tożsamość, nasz charyzmat, zadania. Myślę, że to stanowi najważniejszy owoc, że na nowo poczuliśmy dumę z bycia dominikanami, radość z tego, że otrzymaliśmy charyzmat św. Dominika, że jesteśmy głosicielami Słowa Bożego. I z tego, kim jesteśmy, bierze się myślenie o przyszłości. Nie pojawiło się może za dużo takiego planowania strategicznego, gdzie pójdziemy, jakie kraje misyjne zdobędziemy, albo do których grup dotrzemy, ale uświadomienie sobie, że jeżeli mamy być dominikanami, to musimy głosić, wychodzić, przekraczać granice Kościoła, aby docierać do tych, którzy Dobrej Nowiny, Ewangelii, nie słyszeli. Jeżeli tak będziemy robić, będziemy potrzebni Kościołowi” – powiedział o. Kozacki w wywiadzie udzielonym Radiu Watykańskiemu.