Przyczyną wypadku mogło być uszkodzenie pojazdu lub zaśnięcie kierowcy.
Trwa ustalanie przyczyn tragicznego wypadku węgierskiego autokaru na autostradzie pobliżu Werony. W piątek wieczorem młodzież w wieku 14-16 lat wracała do Budapesztu z wycieczki do Francji. Możliwe, że kierowca prowadził za długo i był zmęczony. Na pokładzie było przynajmniej 50 osób, w tym uczniów i opiekunów. 16 osób nie żyje, 36 jest poważnie rannych.
Według wstępnych ustaleń policji pojazd wpadł w poślizg, uderzając w barierki i od razu stanął w płomieniach. Tylko kilku osobom udało się wyjść z autokaru o własnych siłach.
- Rano wydobyto ciało ostatniej ofiary. W wypadku nie były zaangażowane inne pojazdy. Przypuszczenia w takich sytuacjach są zawsze takie same: wina kierowcy lub usterka mechaniczna - wyjaśnia Girolamo Lacquaniti, komendant policji drogowej w Weronie.
Problemem mogło być także koło, które mogło spowodować poślizg. Śledczy przesłuchują świadków. Wśród nich jest kierowca ciężarówki, który już 30 km przed miejscem wypadku zasygnalizował, że widział autokar, który miał problemy z kołem.
- Trzynaścioro uczniów cudem przeżyło, wychodząc przez okna i skacząc przez płomienie - informuje Girolamo Lacquaniti.