Eksperyment, który ma wykazywać nienaukowość wywodu o. Szustaka o homoseksualizmie, był zmanipulowany. Ale o tym "Tygodnik" już nie wspomina - komentuje Jacek Januszewski z Fundacji Życie i Rodzina.
Występujący w filmie "Tygodnika Powszechnego" dr hab. Grzegorz Iniewicz z UJ zarzuca dominikaninowi, że jego internetowy wykład prowadzi do ostracyzmu wobec homoseksualistów i wywołuje u nich niesłuszne poczucie winy. Psycholog wyraźnie stwierdza, że homoseksualizm jest zjawiskiem normalnym, niewymagającym terapii, i powołuje się przy tym na eksperyment Evelyn Hooker z 1957 roku, będący jedną z głównych przesłanek skreślenia homoseksualizmu z listy zaburzeń psychicznych Amerykańskiego Stowarzyszenia Psychiatrycznego w 1973 roku. Niestety, dr Iniewicz albo nie zna dokładnie przebiegu tego badania, albo celowo przemilcza istotne fakty, wprowadzając tym samym w błąd widzów.
Po pierwsze, w eksperymencie brało udział 30 homoseksualistów i 30 heteroseksualistów, a nie, jak twierdzi psycholog, po 20 z każdej grupy. Co istotne, nie były to osoby wybrane losowo. Evelyn Hooker zwróciła się bowiem o pomoc w zebraniu grupy homoseksualistów do komunistycznej organizacji Mattachine Society, której celem była walka o prawa gejów. Ponadto osoby uczestniczące w badaniu zostały poinformowane o jego założeniach.
Sam eksperyment polegał na rozwiązywaniu przez heteroseksualistów i homoseksualistów trzech znanych psychologicznych testów: testu plam Rorschacha, testu MAPS oraz testu apercepcji tematycznej Murraya. Odpowiedzi udzielone przez uczestników miały być następnie ocenione przez psychiatrów, którzy na ich podstawie mieli orzec, czy dana osoba jest homoseksualna czy heteroseksualna.
Oczywiście już na samym początku okazało się, że teza założona przez Evelyn Hooker nie znajdzie potwierdzenia w takiej formule badania. Prawie wszyscy homoseksualni uczestnicy nie mogli bowiem powstrzymać się od opowiadania badaczom o swoich upodobaniach seksualnych i w ten sposób bez problemu zostali rozpoznani. Widząc niekorzystny przebieg eksperymentu, Hooker postanowiła zmienić jego założenia. Stwierdziła, że fantazje seksualne u homoseksualistów są na tyle niepohamowane, że badacze powinni się raczej skupić na tym, JAK udzielali oni odpowiedzi, niż na tym, CO dokładnie mówili. Oczywiście po takiej zmianie założeń i pominięciu ich werbalnego ekshibicjonizmu geje okazali się „tacy sami jak heteroseksualiści”. Posługiwali się podobną gramatyką, chronologią w opowiadaniu historyjek z obrazków itd.
Pominięcie kluczowego wyniku eksperymentu, czyli niepohamowanej potrzeby opowiadania o fantazjach seksualnych przez homoseksualistów, świadczy o całkowitym zideologizowaniu badania Evelyn Hooker. Równie dobrze można by stwierdzić, że ludzie z depresją kliniczną są normalni, ponieważ pijąc herbatę, trzymają prawdopodobnie szklankę tak samo jak inni. A to, że niektórzy skaczą po jej wypiciu z okna? No cóż… ludzie z depresją miewają niepohamowane próby samobójcze, więc nie należy brać tej różnicy pod uwagę przy ich ewaluacji.
Jak widać, zarówno dla "Tygodnika Powszechnego", jak i dla Evelyn Hooker cała prawda nie jest istotna. Lepiej przecież wybrać z całego kontekstu tylko kilka wygodnych faktów, żeby móc poprzeć swoją tezę. Pytanie tylko, czy wypada, żeby „katolickie pismo społeczno-kulturalne” posługiwało się manipulacją w celu zdyskredytowania katolickiego kapłana głoszącego poglądy zgodnie z dwutysiącletnim nauczaniem Kościoła, a także z powszechną wiedzą naukową... Redakcji "Tygodnika Powszechnego" przypomnę tylko treść ósmego przykazania: „Nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu świadectwa fałszywego.”