Kustosz właśnie zamykał kościelne drzwi, gdy natrafił na niezwykłe znalezisko.
Do zdarzenia doszło 4 stycznia br. Było około godziny 18.00, kiedy kustosz Nathan Leonhardt, zamykał odrzwia katedry św. Pawła w Minneapolis w stanie Minnesota. Po Mszy świętej swoim zwyczajem obchodził wszystkie kąty i zamykał drzwi. Naraz zwrócił uwagę na kosz z bielizną na klatce schodowej kościoła, który szturchnął drzwiami. Początkowo chciał go pominąć i przyjrzeć mu się uważnie, gdy już skończy zamykać drzwi, ale coś kazało mu natychmiast zajrzeć do środka. W tej samej chwili usłyszał płacz.
"Zmroziło mnie na całe 10 sekund, nie wiedziałem co zrobić, po prostu tam stałem " - wyznał Nathan. Po początkowym szoku mężczyzna zajrzał do zawartości kosza i gdy zobaczył dziecięcą główkę, natychmiast zawołał księdza, ojca Ubela, a maleństwo wziął na ręce.
Nowonarodzony chłopiec był nagi, owinięty jedynie w koc, z obciętą pępowiną zabezpieczoną klipsem. Był urodzony przedwcześnie, ale jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Ksiądz Ubel zadzwonił po policję, a czekając na ich przyjazd ochrzcił chłopca, nadając mu imię Nathan John, pierwsze na cześć kustosza, który go odnalazł.
Ojciec Ubel podkreślił, że jakiekolwiek były motywy matki dziecka, najważniejsze było to, że wybrała życie i nie chce jej oceniać. "Ktokolwiek zostawił to dziecko w kościele, wiedział, że będzie to dla niego bezpieczne miejsce".