Piotr Żyła zapewnia, że nie myśli o podium Turnieju Czterech Skoczni. Interesuje go oddanie dobrych skoków. Po trzech konkursach zajmuje czwarte miejsce, a do trzeciego Austriaka Stefana Krafta traci siedem punktów. W piątek ostatnie zawody w Bischofshofen.
"Nie myślę o podium, oczywiście powalczę, ale trzeba po prostu robić swoje. Skakać to, co się umie, pokazywać swoje umiejętności" - powiedział tuż po konkursie w Innsbrucku.
Zdaniem Adama Małysza to właśnie Żyła może być czarnym koniem tego turnieju i na ostatniej prostej jeszcze wskoczyć na podium. Trudno będzie mu uzyskać miejsce wyższe od trzeciego, bo drugi obecnie Kamil Stoch ma nad nim 21,9 pkt przewagi, a lider Norweg Daniel Andre Tande - 23,6.
"Z Bischofshofen mam jednak dobre wspomnienia. Ze skoczniami jest tak, ze każda jest fajna, jak się dobrze skacze, dlatego z optymizmem patrzę na piątek" - przyznał Żyła, który w środę był siódmy.
W Innsbrucku mogło być lepiej, gdyby Polak miał lepsze warunki atmosferyczne. Wiatr mocno rozdawał karty na Bergisel.
"Przydałby się trochę wiatr pod narty, ale nie miałem. Skok był jednak całkiem dobry, główny cel został zrealizowany. Dobrze, że odwołali drugą serię, bo cały czas kręci wiatr, a zaraz się ściemni, więc trzeba iść spać" - skomentował.
W Bischofshofen warunki znowu mogą być trudne. Ma padać śnieg, a temperatury mogą spaść nawet do minus 20 stopni.
"To akurat nie ma dużego znaczenia. Po prostu wtedy trzeba się lepiej rozgrzać. Jesteśmy zazwyczaj dobrze ubrani i w ostatniej chwili ściągamy tzw. telebusie i jedziemy. Nakłada się też inne smary na narty, ale tym zajmują się serwismeni" - dodał.
Dobrze spisują się w Turnieju Czterech Skoczni także inni Polacy. W klasyfikacji cyklu siódmy jest Maciej Kot, 16. Dawid Kubacki, a 20. Stefan Hula.