39. Europejskie Spotkanie Młodych Taizé w Rydze przeszło do historii. Następne - w szwajcarskiej Bazylei. Polacy stanowili prawie jedną trzecią wszystkich uczestników. Jak wspominają łotewską przygodę?
Łotwę większość uczestników odwiedziła po raz pierwszy. Ryga to miasto o silnej tradycji luterańskiej z głębokimi więziami pomiędzy różnymi wyznaniami chrześcijańskimi. Pierwszy raz Spotkanie Europejskie odbyło się w kraju bałtyckim. Organizatorzy oceniają, że uczestniczyło w nim ok. 15 tys. ludzi, w tym ok. 4,5 Polaków.
Patryk Czerwiński pojechał na ESM Taizé po raz piąty. - Byłem ciekawy łotewskiej kultury. Nigdy nie przebywałem w tej części Europy. Poza tym, lubię niepowtarzalną atmosferę modlitw kanonami Taizé w kilku językach - opisuje student Politechniki Wrocławskiej.
- Ryga powitała nas śniegiem, jednak szybko się wypogodziło i tak już pozostało - wspomina Magdalena Kondratowicz. Jej siostra Zuzanna dodaje, że wielkie wrażenie zrobiło na niej Stare Miasto. - Rynek jest naprawdę piękny. Stolica Łotwy ma ciekawą architekturę, a teraz dodatkowo jeszcze została świątecznie ozdobiona ogromną liczbą lampek i światełek, co dodaje uroku temu miejscu - podkreśla studentka z CODA „Maciejówka”.
Młodzież opowiada jeszcze o imponującej oprawie muzycznej podczas modlitw, która pomagała wejść w atmosferę skupienia i nastrój rozmowy z Bogiem. - Muzyka jest świetna, ale trzeba przyznać, że nagłośnienie zostało profesjonalnie przygotowane - mówi Adrian Drąg. - Z resztą cała organizacja stoi na bardzo wysokim poziomie, co mogliśmy odczuć na każdym kroku. Czuliśmy się w pełni bezpiecznie, miasto zostało bardzo dobrze przygotowane.
- Wszędzie można było szybko i bez problemu dojechać, a na główne miejsca spotkań, gdzie wydawano posiłki i gdzie odbywały się wieczorne modlitwy, dowoziły uczestników autobusy eskortowane przez policję. Dzięki temu dojazd trwał o połowę krócej, omijaliśmy sygnalizacje świetlne i korki. Mogliśmy poczuć się jak głowa państwa - śmieje się Krzysiek Zołoteńki.
Pielgrzymi z Wrocławia mówią także o gościnności, otwartości i szczerych chęciach przyjęcia przez Łotyszy, z jakimi spotkali się od razu po przyjeździe do Rygi. - Naprawdę, spotkaliśmy bardzo miłych ludzi, którzy troszczyli się, aby niczego nam nie zabrakło. Od razu obdarzyli nas dużym zaufaniem. Oddawali nam klucze od domu, zostawiali nam swoje domy. Starali się przyjąć jak najwięcej osób. Nasza gospodyni ugościła aż 16 osób. Dzieliliśmy mieszkanie z grupą z Ukrainy - relacjonuje wrocławianin Michał Klepacki.
Polscy studenci zaznaczają, że obecność Polaków na ESM Taizé była wyróżniająca się. - Wszędzie słyszeliśmy polski język, liczną grupę stanowili nie tylko uczestnicy, ale także wolontariusze. Polacy zaznaczali swoją obecność bardzo wyraźnie. Zdarzały się sytuacje, gdy cały autobus wypełniony tylko kilkoma lokalnymi mieszkańcami, bo resztę stanowiły grupy polskich pielgrzymów, śpiewał kolędę: „Przybieżeli do Betlejem”. Zaintonował ją jeden z księży. Nie skończyło się na jednej pieśni... - wspomina Magdalena Kondratowicz.