Trzy teoretycznie możliwe scenariusze rozwoju sytuacji politycznej w Polsce nakreślił politolog i prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Jacek Sokołowski.
1. Rozejdzie się po kościach. Będą rozmowy u prezydenta, marszałek Karczewski wybrnie jakoś z "dialogu" z mediami, PiS cofnie się w sprawie restrykcji dla dziennikarzy, ale uprze przy budżecie i ustawie "dezubekizacyjnej", a opozycja po trochu odpuści, demonstracje zmienią się w pikiety, a potem będą Święta. To najbardziej prawdopodobne.
2. Przejdzie w fazę tlącego się konfliktu, ale z szansą na rozdmuchanie go w pożar przy następnej okazji. Np. opozycja zacznie bojkotować posiedzenia Sejmu, pikiety przerodzą się w formę trwałego protestu typu miasteczko namiotowe. Jeżeli w miarę szybko (po Nowym Roku) nadarzy się pretekst do ich rozdmuchania, to kryzys wybuchnie na nowo. Jeżeli pretekstu nie będzie, to konflikt się wypali, ale będzie to trwało dłużej.
3. Sprawa stanie na ostrzu noża, a opozycja podejmie zdecydowaną próbę delegitymizacji władzy PiS i doprowadzenia do przedterminowych wyborów. Kluczową postacią stanie się wtedy wiceprezes TK Stanisław Biernat. Jeżeli nie uzna władzy sędzi Przyłębskiej (którą wskaże Andrzej Duda jako osobę pełniącą obowiązki prezesa TK na podstawie najnowszej ustawy) i jeżeli zostanie poparty przez "starych" sędziów TK, to będziemy mieć dwa Trybunały. Wówczas ewentualny bojkot Sejmu przez opozycyjnych posłów może przerodzić się w alternatywny Sejm. I jeżeli uda się zmobilizować wystarczające poparcie społeczne dla takiej inicjatywy, to będzie to oznaczało gigantyczny kryzys, w obliczu którego perspektywa rozpisania nowych wyborów może stać się realna. Scenariusz najmniej prawdopodobny bo wymaga determinacji i koordynacji działań, do których opozycja wydaje się niezdolna. Wymaga też mobilizacji ulicy, na co się nie zanosi, zwłaszcza biorąc pod uwagę okres świąteczny. Gdyby jednak do realizacji takiego scenariusza doszło, to jeśli tak zaaranżowane starcie opozycja przegra (a przegra jeśli ludzie nie wyjdą masowo na ulicę) to nastąpi efekt odwrotny do zamierzonego - będzie nim kompromitacja i delegitymizacja opozycji.
Warto zwrócić uwagę, że w takim wypadku dla PiS najkorzystniejszy może być scenariusz 3. Ale jest on możliwy tylko jeżeli opozycja będzie eskalować sytuację. Biorąc pod uwagę ryzyko, jakie musiałaby ponieść, bardziej prawdopodobne jest, że wybierze scenariusz 2. A jeżeli będzie grała na scenariusz 2, to będzie musiała deeskalować. Wówczas deeskalować będzie musiał również PiS, grając na scenariusz 1.
Podsumowując - z dużym prawdopodobieństwem rozejdzie się po kościach.
(Tekst z profilu fejsbukowego autora publikujemy za jego zgodą.)