Grupa studentów z Koszalina wyjechała na wieś, żeby w ciszy przygotować się do świąt Bożego Narodzenia.
W koszalińskim duszpasterstwie akademickim jest obecnie ok. 20 studentów. Niemal wszyscy przystali na propozycję opiekuna ks. Remigiusza Szauera, by na grudniowy przedświąteczny weekend wybrać się do Lipia. W domu sióstr ze Wspólnoty Dzieci Łaski Bożej zaplanowali rekolekcje pt. "W poszukiwaniu świętego spokoju".
- Zdecydowaliśmy się intensywnie poświęcić ten czas na zaznanie świętego spokoju - wyjaśnia ks. Szauer. - Świętego, bo przeżytego w obecności Bożej.
Pomaga im w tym "strefa ciszy". To kilka 3-godzinnych odcinków, w których zachowywane jest święte milczenie. W tym czasie uczestnicy rekolekcji mogą być w kaplicy, na spacerze lub we własnym pokoju. Mogą medytować nad zadanym fragmentem Pisma Świętego, skorzystać ze spowiedzi, rozmyślać o swoich sprawach albo po prostu odpocząć.
Rozpoczęli od wyjazdu do Świdwina na Adwentowe Czuwanie Młodych. Oswajają się z rytmem Kościoła, odmawiają brewiarz, wszystkie godziny liturgiczne. Podczas konferencji rozważają List do Koryntian. Myśli św. Pawła pomagają im zrozumieć, kim są wobec przychodzącego Zbawiciela. Przeglądają się jak w lustrze w Ewangelii, bo w niej łatwiej znaleźć odpowiedź na pytanie, z czym do Boga przychodzą i kim jest On, przychodzący do nich.
Trzygodzinne sesje w ciszy są trudne. - Przez pierwszą godzinę niejednemu ta cisza krzyczała, ale jednak w końcu go wciągnęła - przyznaje ks. Szauer. - Ktoś nawet stwierdził, że szkoda było z tej ciszy wracać.
- Potrzebowałam takiego czasu. Brakuje mi spotkań z Bogiem. Wykorzystuję to więc na rozważanie słowa Bożego, a potem na modlitwę uwielbienia. Także na dobre przygotowanie się do spowiedzi i trochę na własne sprawy - mówi Joanna Serkowska, studentka II roku wzornictwa z Politechniki Koszalińskiej.
Piotr od 4 lat studiuje mechanikę i budowę maszyn. W Lipiu zrozumiał, jak ważna jest prosta mądrość, nie tylko skomplikowana wiedza. - Ta cisza pomaga w zastanowieniu się nad tematem, który rozważamy. I pogłębia relację z Bogiem - przyznaje przyszły inżynier. Pomaga mu to też wyważyć temperament, trochę intro-, a trochę ekstrawertyczny. Dlatego jest tu, na tej wsi, z dala od hałasów. W akademiku takiego komfortu nie ma.