– Solidarnie powiedzieli „nie” systemowi zniewolenia. Oparli się stanowczo stanowi wojennemu, okazali górniczą i związkową solidarność – mówił w Bieruniu abp Wiktor Skworc. W kościele św. Barbary odprawił Mszę z okazji 35. rocznicy strajku na KWK "Piast".
Metropolita zwrócił ponadto uwagę, że poza solidarnością stałym elementem życia w kopalni na poziomie 650 były wspólne modlitwy. Zapoczątkowano je 15 grudnia, a prowadzili je sami robotnicy. Było to dla nich niesłychanie ważne zwłaszcza wtedy, gdy dowiedzieli się o śmierci 9. górników na KWK "Wujek".
Kaznodzieja podkreślił, że ani strajkujący ani bp Herbert Bednorz, ówczesny ordynariusz, nie ulegli działaniom propagandowym ze strony władz państwowych. Doskonale znali swoje prawe i obowiązki. Gdy w wigilię Świąt Bożego Narodzenia na kopalnię przybył bp Janusz Zimniak udzielił wszystkim rozgrzeszenia ogólnego, gdyż wyspowiadanie w krótkim czasie wielu górników było wręcz niemożliwe. Strajkujący zaś Wigilię i noc Bożego Narodzenia spędzili pod ziemią.
– Moralnie zwyciężyli, kiedy podjęli decyzję o zakończeniu strajku i 28 grudnia wyjechali na powierzchnię – podkreślił abp Skworc. – Uwierzyli w dane im gwarancje bezpieczeństwa (...). Ale już poza [kopalnią] rozpoczęły się aresztowania, internowania, zwłaszcza przywódców strajku. Przyjmuje się, że około 1000 osób spośród strajkujących było w różnej formie represjonowanych – podkreślił.
– Wielu z nich otrzymało paszporty „w jedną stronę”. Wydawało się wtedy, że takie rozwiązanie było humanitarne. A jednak, zarówno przed laty, jak i dziś, upoważnione jest postawienie pytania o to, kto miał prawo podejmować tak arbitralne decyzje, w konsekwencji „banitów” pozbawiono pracy, ojcowizny i ojczyzny. O tej nierozliczonej karcie z dziejów naszej najnowszej historii, nie wolno nam zapominać! – apelował.
Czy strajkujący górnicy mogą nas czegoś nauczyć? Abp Skworc wskazał na wolność i solidarność – wartości, na których się opierali. – Chylimy czoło przed górnikami kopalni "Piast" i uczmy się od nich solidarności – zakończył.