Anioły, diabły, pasterze, królowie, inne osoby składające dary Dzieciątku oraz Maryja i Józef - wszyscy godają na scenie w auli śląskiego seminarium w Katowicach.
Nietypowe jasełka harcerze zaprezentowali dwukrotnie w niedzielę 11 grudnia. Pierwszy spektakl odbył się o 15.30, drugi - trzy godziny później.
- W WŚSD występujemy po raz drugi. Inicjatorem jasełek była w 1995 r. ówczesna druhna Magdalena Zemelka. Na początku prezentowaliśmy się w sali lekcyjnej, później przenieśliśmy się do sali gimnastycznej. Ciągle jednak było za mało miejsca. Dlatego teraz jesteśmy tu. Po raz pierwszy pokazujemy nasze jasełka widzom niezwiązanym z naszym szczepem - mówiła harcmistrz Małgorzata Langosz.
Próby do przedstawienia rozpoczęły się 10 października. - Ćwiczyliśmy głównie w soboty i niedziele. Na scenie pojawia się blisko siedemdziesięciu wykonawców. Oprócz tradycyjnych postaci Dzieciątku hołd składają tańczący Żydzi, rodzina śląska, Ślązacy tańczący m.in. trojoka. Wszyscy mówią gwarą. Tekst tłumaczyłam ja, mój mąż Arkadiusz, brat Michał oraz koleżanka ze szkoły Dominika Janda - tłumaczyła M. Langosz.
- Jestem zachwycony przedstawieniem. Atmosfera jest wspaniała. Cieszę się, że tyle dzieci garnie się do tego, by podtrzymywać tradycje. To bardzo ważne, bo bez tradycji zagubimy nasze korzenie - mówił Leonard Szczepkowski, który do WŚSD przybył z żoną Stanisławą, wnuczką Malwiną oraz jej dwiema koleżankami. Małżonkowie zadeklarowali, że w przyszłym roku zjawią się w Pałacu Młodzieży 16 grudnia, by znów zobaczyć jasełka przygotowane przez harcerzy.
Jasełka wystawił 13 szczep harcerski "Zośka" z Katowic, w skład którego wchodzą: 14 Drużyna Harcerska "Świszcze", 15 Drużyna Nieprzetartego Szlaku "Mali Powstańcy" i 16 Drużyna Zuchowa "Czarne Stópki".