Oto w pałacach królewskich przebywają ci, którzy noszą okazałe stroje i żyją w zbytkach. Łk 7,25
Gdy wysłannicy Jana odeszli, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście zobaczyć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w pałacach królewskich przebywają ci, którzy noszą okazałe stroje i żyją w zbytkach. Ale co wyszliście zobaczyć? Proroka? Tak, mówię wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Powiadam wam bowiem: Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana. Lecz najmniejszy w królestwie Bożym większy jest niż on».
I cały lud, który Go słuchał, a nawet celnicy przyznawali słuszność Bogu, przyjmując chrzest Janowy. Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego.
Trzeba być silnym, by wygrywać. Ale trzeba być jeszcze silniejszym, by z godnością i pokorą przyjmować porażki i zgadzać się na ograniczenia, które ma każdy. Jezus mówi dzisiaj o królewskich pałacach i tych, którzy noszą okazałe stroje i żyją w zbytkach. Odczytuję to jako naganę duchowej ociężałości. Uzależnienia od opinii. Zniewolenia własnym wizerunkiem. Ubóstwo materialne nie zawsze musi iść w parze z duchowym. Osiem błogosławieństw odnosi się do duchowości właśnie. Jezus mówi o ubogich, ale… w duchu. Ubogi znaczy nieobciążony ciężarem ukrywania swoich skaz i ograniczeń na przykład. Bo problemem tak naprawdę nie jest nasza słabość, ale lęk przed jej ujawnieniem. Jana Jezus nazywa tym, który przygotowuje dla Niego drogę. To powołanie każdego z nas. Przygotować drogę Jezusowi. Drogę do naszego serca. Im mniej wokół tego serca różnych rupieci, tym szybciej i chętniej Jezus w nim zagości. Jak w stajence. Może ubogiej i lichej, ale za to otwartej i gościnnej. I takiej, którą już z daleka łatwo dostrzec, bo nie przysłania jej sąsiedztwo wyniosłych, królewskich pałaców.