Trzy fundacje - z Żywca, Bojana koło Gdyni i Warszawy - wspólnie pomagają ofiarom terroryzmu islamskiego w północnym Kurdystanie. O tym, co już udało się zrobić, ich przedstawiciele opowiedzieli dziś w Żywcu.
Kiedy w październiku 2015 roku komandor podporucznik Bartosz Rutkowski z Bojana koło Gdyni przeczytał informację o ukrzyżowaniu asyryjskiego 12-letniego chłopca przez terrorystów z Państwa Islamskiego, wiedział już, co chce i powinien zrobić.
W Wielki Czwartek, lek. med. Krzysztof Błecha, współzałożyciel Fundacji Pomocy Dzieciom w Żywcu zobaczył komandora w telewizji - już jako byłego żołnierza Wojska Polskiego, który po 22 latach służby, postanowił ją zakończyć, by podjąć prawdziwe wyzwanie: pomóc uchodźcom i ofiarom terroryzmu islamskiego na miejscu tragedii, w północnym Kurdystanie. Dzięki dziennikarzowi, który rozmawiał z byłym wojskowym, założycielem fundacji "Orla Straż", K. Błecha skontaktował się z nim i zaoferował chęć konkretnej współpracy. Jako trzecia dołączyła fundacja "Estera" Miriam Shaded z Warszawy.
W poniedziałek na konferencji prasowej w Żywcu Krzysztof Błecha i Bartosz Rutkowski opowiadali jak konkretnie pomagają. Docierają z pomocą na miejscu poprzez działające tam instytucje charytatywne chrześcijan i jazydów.
Jedną z najważniejszych kwestii podczas pierwszego pobytu było zdobycie zaufania. Ofiary terrorystów, przyzwyczajone do częstych wizyt dziennikarzy, które nie przynosiły odczuwalnych przez nich efektów, powściągliwie podchodzą do przyjeżdżających do nich Europejczyków. Bartoszowi Rutkowskiemu udało się ich przekonać, że nie jest tylko jednorazowym gościem w miejscu, gdzie żyją. Niedawno wrócił z trzeciego już w tym roku wyjazdu z pomocą do północnego Kurdystanu.
Dzięki pieniądzom gromadzonym przez fundacje od darczyńców, udało się pomóc finansowo rodzinom jazydzkim z obozów dla uchodźców pod Dahuk, rodzinom żołnierzy poległych w walce przeciw terrorystom z ISIS, a także żołnierzom trzech jednostek chrześcijańskich i jednej jednostki Peszmergi. Fundacje przekazały także sprzęt medyczny i przeszkoliły żołnierzy w zakresie ratownictwa pola walki.
Jak dotrzeć do nich, jak sprawić, by chciały opuścić namioty, w których chowają się przed światem? Jak mówi K. Błecha pomysłem będzie psychoterapia pozawerbalna - terapia przez sztukę, zajęcia artystyczne, by kobiety poczuły własną wartość. Kobiety będą się także uczyły wykonywać biżuterię, szyć stroje. Będą mogły je sprzedać - zysk będzie przeznaczony na pomoc humanitarną. Terapię będą prowadzić pracownicy żywieckiej fundacji, którzy pracowali już m.in. z kobietami w stresie pourazowym w Kambodży.
Podczas spotkania dziennikarze mieli okazję zobaczyć także film dokumentalny o Bartoszu Rutkowskim: "Ja tylko niosę pomoc", nagrodzony pierwszą nagrodą 31. Międzynarodowego Katolickiego Festiwalu Filmów i Multimediów Niepokalanów 2016.
Więcej o wspólnej pomocy trzech fundacji: z Żywca, Bojana i Warszawy - w 50 numerze papierowego "Gościa" bielsko-żywieckiego.