Poległych w walce i pomordowanych żołnierzy powojennego podziemia niepodległościowego, wspominano dziś w trakcie III Krakowskich Zaduszek za Żołnierzy Wyklętych - Niezłomnych.
Msza św. w kościele Mariackim odprawiona pod przewodnictwem ks. Ryszarda Barańskiego, z kazaniem ks. Jarosława Wąsowicza SDB, została poprzedzona modlitewnymi wypominkami za żołnierzy niezłomnych.
Ich nazwiska wyczytywali m.in. dr Szarek, prezes IPN, Zuzanna Kurtyka, wdowa po prof. Januszu Kurtyce, prezesie IPN, który zginął w katastrofie smoleńskiej i prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN, kierujący akcją poszukiwania szczątków zamordowanych żołnierzy podziemia niepodległościowego.
W Mszy św. wziął udział m.in. Marek Franczak, syn Józefa Franczaka "Lalusia", najdłużej ukrywającego się po wojnie żołnierza podziemia, zabitego w obławie w 1963 r.
- Te modlitewne wypominki i Msza św. są bardzo ważne. Żołnierze niezłomni polegli za Ojczyznę. Z ich krwi zrodziła się wolna Polska. Jako katolicy winniśmy im pamięć i modlitwę - powiedział pomysłodawca i współorganizator "Zaduszek" Dariusz Walusiak, historyk, publicysta, reżyser filmów historycznych.
W krakowskim kinie "Kijów" odbył się po uroczystościach w kościele Mariackim, premierowy pokaz jego filmu "Mój przyjaciel Laluś" poświęconego osobie Józefa Franczaka.
Narratorem filmu jest por. Szacoń ps. "Czarny", który przyjaźnił się z "Lalusiem" od czasów wspólnej służby w AK.
- Spotykałem się kilkakrotnie z "Lalusiem" w czasie, gdy się ukrywał. Widziałem go ostatni raz na dwa miesiące przed jego śmiercią, w sierpniu 1963 r. - wspominał por. Szacoń.
Wraz z reżyserem filmu odwiedził miejsca na Lubelszczyźnie, związane z walką szeregach podziemia.
- Znałem tam każdą ścieżkę. Ze wzruszeniem oglądałem pałac w Gardzienicach, gdzie w sierpniu 1947 r. koordynowałem akcję likwidacji komendanta posterunku MO. Przyjechałem na tę akcję specjalnie z Wrocławia, gdzie się wówczas uczyłem - wspominał por. "Czarny".