Rodziny ze wspólnoty Domowego Kościoła spotkały się na piątym już Balu Nadziei, który w wigilię uroczystości Chrystusa Króla odbył się w Jastrzębiu Zdroju. Wzorem lat ubiegłych bal propaguje ideę radosnej zabawy bez alkoholu.
Świętowanie rozpoczęło się od Mszy pod przewodnictwem ks. Romana Chromego w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa.
- Bardzo ważne dla nas jest to, że zabawę rozpoczynamy od Eucharystii, żeby najpierw Jezusowi podziękować i uczcić go jako Króla. Zresztą cały czas poprzez naszą zabawę, radość, taniec chcemy Go uczcić - mówi Anna Kolwicz z Domowego Kościoła.
W homilii ks. Roman Chromy przywołał postać świętego Franciszka, który w średniowieczu wywrócił do góry nogami ówczesny porządek świata. - Również Jezus odwrócił myślenie o człowieku i Bogu. Wydawałoby się, że będzie rządził, a On służył i to w atmosferze drwin - mówił.
- Jezus pyta nas w ten wieczór: co musisz postawić na głowie, aby być bliżej mnie, aby być bliżej tych, których kochasz? - zostawił słuchaczy z tym pytaniem.
Następnie po Mszy świętej z placu kościelnego do Domu Zdrojowego wyruszył orszak z pochodniami, gdzie rozpoczęła się zabawa do białego rana. W tym roku kolorem przewodnim były barwy Światowych Dni Młodzieży.
- Temat sam się nasunął. Chcemy dalej promować idee świętowania z młodymi ludźmi. Tak jak papież Franciszek mówił, wyjdźcie do ludzi - opowiada Paweł Jagodziński, wodzirej i jeden z organizatorów balu.
- Pomysł zorganizowania balu zrodził się spontanicznie pięć lat temu w kręgu Domowego Kościoła. W różnych miastach naszego województwa Domowy Kościół organizował takie bale. Minęły dwa miesiące i już mieliśmy swój pierwszy bal - opowiada ks. Waldemar Maciejewski.
- Początki były trudne. Nie wiedzieliśmy do końca czy się uda znaleźć tylu chętnych. Podczas kolejnych edycji, zapisy zamykaliśmy już po dwóch tygodniach od ogłoszenia terminu - dodaje Paweł Jagodziński.
Podczas piątego Balu Nadziei bawiło się 46 par z całej diecezji oraz goście z diecezji gliwickiej i bielsko-żywieckiej. Organizatorzy po każdym balu starają się nieść pomoc. W tym roku zbierali pieniądze potrzebne na operację Szymona Pastora, podopiecznego fundacji Ogniwo.
- Szymon jest małym dzieckiem, przewlekle chorym. Kolejna operacja ma mu pomóc w codziennym życiu - mówią organizatorzy.